Stockinger ponad prawem?
Czy 54-letni Tomasz Stockinger, który kilka dni temu mając we krwi 2,3 promila alkoholu wjechał w inny samochód i próbował uciec z miejsca wypadku, jest traktowany ulgowo?
Aktor telefonicznie poinformował policjantów, że nie stawi się na wtorkowym przesłuchaniu ze względu na sprawy zawodowe. Mecenas Roman Nowosielski uważa, że to niezgodne z prawem:
"Obowiązkiem każdego jest stawianie się na zeznania. Jedynym wyjaśnieniem może być zwolnienie zdrowotne, ale wystawione przez lekarza sądowego" - tłumaczy w rozmowie z "Faktem".
Czy aktor "Klanu", ze względu na to, że jest osobą popularną, może być traktowany specjalnie? Zdaniem wiceszefa MSWiA, Adama Rapackiego, nie:
"Nie może być równych i równiejszych. Zapewniam, że nie ma absolutnie żadnej możliwości, żeby policja ze względu na to, że ktoś jest znaną osobą, w jakiś sposób tuszowała sprawę".
Rapacki obiecał, że sprawdzi, dlaczego aktor nie został jeszcze przesłuchany.
Przypomnijmy, że w kolizji najbardziej ucierpiała Monika R. - musi nosić kołnierz ortopedyczny, jest poobijana. Stockinger na razie skontaktował się tylko z nią. Na przeprosiny czeka jeszcze Stanisław Drozdowski.
"Na policji powiedziano mi, że pan Stockinger zadzwoni do mnie w piątek. Jednak do dzisiaj tego nie zrobił. Nadal czekam, że zadzwoni, przeprosi i załatwi ze mną sprawę mojego uszkodzonego samochodu" - mówił Drozdowski na łamach "Super Expressu".
Zobacz również: Pijany Stockinger spowodował stłuczkę!