"Straciliśmy legendę muzyki". Nie żyje zdobywca Grammy. Miał 45 lat
"Straciliśmy legendę muzyki" - czytamy w oświadczeniu o śmierci ikony. Był jedyny w swoim rodzaju. Branża wielokrotnie nagradzała go statuetką Grammy. Odszedł w wieku zaledwie 45 lat. Smutna informacja obiegła właśnie media.
Smutne wieści nadeszły niespodziewanie po południu. Media obiegła wiadomość o śmierci ikony amerykańskiej sceny muzycznej. Przedwcześnie odszedł od nas Shaun Martin. Był amerykańskim multiinstrumentalistą, kompozytorem, aranżerem, i producentem muzycznym. Na co dzień występował w zespole Snarky Puppy. Jego talent muzyczny podziwiali nie tylko fani Jazzu, ale także koledzy po fachu i najbardziej wpływowi ludzie w branży. Siedmiokrotnie zdobywał najważniejszą nagrodę muzyczną na świecie - statuetkę Grammy. O jego zbyt wczesnej śmierci poinformowali koledzy z kapeli.
Shaun Martin zmarł w wieku zaledwie 45 lat. Choć nie podano przyczyny śmierci muzyka, jego rodzina już rok temu zdradziła, że był poważnie chory.
"Światło w naszej rodzinie przygasło 17 kwietnia 2023 r. Od tego czasu naszym priorytetem było otoczenie go miłością, wsparciem i modlitwą oraz najlepszą opieką medyczną, jaką można było zapewnić" - wróciła do informacji o diagnozie męża jego żona w poście informującym o jego odejściu.
Martina pożegnali koledzy z zespołu Snarky Puppy. We wzruszającym poście w mediach społecznościowych napisali, że stracili prawdziwą legendę muzyki, ale wierzą, że dzięki muzyce, którą pozostawił, kolejne pokolenia zakochają się w jego twórczości.
"Wczoraj straciliśmy legendę muzyki i, co ważniejsze, pięknego, świetlistego człowieka. Shaun Martin dotknął tak wielu ludzi w ciągu swojego życia i dzięki pięknej nieśmiertelności muzyki będzie to nadal robić. Jest tak wiele rzeczy, które można powiedzieć, ale słowa to za mało. Spoczywaj w pokoju" - przekazano na profilu zespołu.
ZOBACZ TEŻ:
Nie żyje gwiazdor MTV. Od dłuższego czasu miał spore problemy
Kolejne smutne wieści z brytyjskiego dworu. Rodzina królewska pogrążona w głębokiej żałobie