Reklama
Reklama

Strasburger prowadzi "Familiadę" od 30 lat, ale czegoś takiego się nie spodziewał. Aż zdębiał

Karol Strasburger nie potrafił ukryć zaskoczenia. Uczestnik "Familiady" bardzo rozbawił publiczność i prowadzącego. Co się wydarzyło? Podczas udzielania odpowiedzi na pozornie proste pytanie doszło do ogromnej pomyłki. Oto dokładny opis sytuacji.

Karol Strasburger zaskoczony. Nie tego się spodziewał

"Familiada" to źródło rozrywki dla widzów, którzy od wielu lat siadają przed telewizorami, by podziwiać utalentowanych uczestników. Format oglądają również ze względu na Karola Strasburgera, który potrafi rozbawić jak mało kto. Tym razem jednak to nie on rozśmieszył publiczność...

Co się wydarzyło? Pozornie proste pytanie bardzo zaskoczyło uczestnika. Wystarczyło podać imię męskie bez litery "A". Okazało się, że znalezienie takiego jest wyzwaniem. "Jan" - odpowiedział mężczyzna. Charakterystyczny odgłos dał do zrozumienia, że doszło do pomyłki. Uczestnik był w szoku, Karol również. Zabawny fragment szybko stał się hitem w sieci.

Reklama

"Familiada" bez Karola Strasburgera? TVP zabrała głos

Warto podkreślić, że wielu fanów formatu nie wyobraża sobie go bez Karola. Nic dziwnego, że gdy tylko pojawiły się plotki o odejściu znanego prezentera, TVP zareagowała.

"Nikogo chyba nie musimy szczególnie przekonywać do teorii, że "Familiada" to przede wszystkim Karol Strasburger. Niewielu z Was jednak wie, że nasz Prowadzący zapisał się złotymi zgłoskami również w historii całego formatu "Family Feud", emitowanego dotychczas w kilkudziesięciu krajach świata - jest NAJDŁUŻEJ pełniącym swą funkcję Gospodarzem programu! Cóż więcej dodać? Panie Karolu, czapki z głów!" - przekazała TVP na oficjalnym profilu programu.

Tym razem podkreślono, że Karol, na razie nigdzie się nie wybiera.

Karol Strasburger nie rezygnuje z pracy. Powodem m.in. niska emerytura

Jednym z powodów, dla których Strasburger nie ma zamiaru rezygnować z kariery zawodowej, jest bardzo niska emerytura. W niedawnej rozmowie z Plotkiem pożalił się, że właściwie tej kwoty nie zauważa, choć - jak zapewnia - odprowadzał wszystkie składki.

"Jest bardzo niska, tak jakby jej nie było, mimo wszystkich składek, które odprowadzałem" - wyznał Strasburger.

W wywiadzie dla natemat.pl wyjawił, że jego świadczenie mieści się w widełkach 1-2 tysiące złotych.

"Wysokość emerytury nie daje możliwości funkcjonowania osobie, która chce żyć normalnie i funkcjonować jak do tej pory, więc to świadczenie nie zapewnia takiego standardu życiowego" - uzupełnił przekazane wiadomości w "Fakcie".

Kolejnym powodem pozostania przy obowiązkach jest po prostu... chęć do pracy.

"Emerytura jest często w głowie elementem ustawiającym nas jako osoby, które są w schyłkowym okresie życia. U niektórych to słowo powoduje odcięcie od aktywności życiowej psychicznie i usuwa na margines życia. A nie mam nic gorszego, jak człowiek, który sam się usunie na margines i ciągle mówi, bo jestem za stary, nie nadaję się do tego czy tamtego. Ja tego zwyczajnie nie rozumiem" - podsumował Strasburger.

Czytaj też:

77-letni Wojciechowski znów został ojcem, a teraz takie wieści od Strasburgera

Wieści o Strasburgerze to jednak nie były plotki. TVP oficjalnie potwierdziła

Strasburger przeszedł sam siebie. Tego żartu prowadzącego nie puścili tak łatwo płazem

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Karol Strasburger | Familiada
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama