Strasburger zaskoczył wyznaniem o małżeństwie ze sporo młodszą! "Nie ma takiej sytuacji, aby człowiek się nie zastanawiał"
Karol Strasburger dopiero po 70. został ojcem. Matką jego ukochanej córki jest o 37 lat młodsza żona Małgorzata. Różnica wieku jest parze wypominana za każdym razem. Ale nawet sam Strasburger, poślubiając Małgorzatę, był pełen obaw.
Karol Strasburger (75 l.) trzy razy stawał na ślubnym kobiercu. Swoją drugą żonę Irenę poznał w końcu lat 70. na wyścigach samochodowych w Sopocie. Ślub wzięli w 1981 roku. Był w niej szaleńczo zakochany. Byli idealną parą. Niesamowicie ze sobą zżyci, nie mieli dzieci, więc byli dla siebie całym światem. Niestety sielankę przerwała śmierć ukochanej. Irena Strasburger zmarła w grudniu 2013 roku. "Pozostała wielka pustka... Wiele rzeczy w moim życiu się zmieniło i wiele rzeczy stało się złych i nieszczęśliwych po śmierci Ireny", mówił w rozmowie z Wojciechem Jagielskim.
Małgorzatę Weremczuk Strasburger znał od dawna. Była menadżerką restauracji, którą często odwiedzali z Ireną. Panie przyjaźniły się ze sobą.
"Poznałam go bardziej prywatnie w restauracji, w której pracowałam od 2009 roku. Przychodzili tam oboje z Ireną. Lubiłam, jak mnie odwiedzali. Podobał mi się jego stosunek do niej, szacunek, jakim ją otaczał, podziw, z jakim na nią patrzył. Ma szczęście ta Irka, myślałam i bardzo im kibicowałam. Lubiłyśmy się, często rozmawiałyśmy przez telefon o babskich sprawach" - mówiła Małgorzata w jednym z wywiadów dla Vivy.
Choć Karol Strasburger długo nie mógł się pogodzić ze śmiercią Ireny, to ostatecznie postanowił nie zamykać się na nowe życie i nową partnerkę. Nie chciał jedynie, by u jego boku znalazła się kobieta, która całkowicie zignoruje jego poprzedni związek. Nie zakochał się od razu.
"Ja bym to nazwał zauroczeniem, fascynacją, albo czymś takim, że ktoś zwrócił czyjąś uwagę z jakiegoś powodu. Miłość powstaje trochę później. W moim wypadku też tak było, ponieważ Małgosia była naszą przyjaciółką, kobietą, która była zawsze miła, zawsze uśmiechnięta i tworzyła taką określoną, ciepłą atmosferę, która zwróciła moją uwagę" - mówił dla JastrząbPost.
Karol Strasburger nigdy nie sądził, że sporo młodsza Małgorzata zostanie jego żoną. O dziecku nawet nie myślał. Ich uczucie rodziło się powoli. Na szczęście dostrzegli w sobie więcej zalet niż wad.
W rozmowie z tabloidem prowadzący "Familiadę" został zapytany o różnicę wieku. Czy obawiał się komplikacji z nią związanych?
"Nie ma takiej sytuacji, aby się człowiek nie zastanawiał. Ale nie tylko nad różnicą wieku, bo myślę, że nad każdym wyborem można się zastanawiać - czy ta osoba, to jest właśnie ta, która powinna być z nami, niezależnie, czy jest młodsza czy starsza. Tu różnicy wieku nie brałem pod uwagę, bo to nie ma żadnego znaczenia. Ma znaczenie natomiast to, jakie są relacje między nami. Zastanawiałem się, czy ten układ jest uczciwy, czy to, co słyszę jest prawdziwe, czy nie ma w tym nic sfałszowanego. Każdy się tego boi" - odpowiedział Strasburger.
Nie tylko aktor był pełen obaw. Również Małgorzata Weremczuk stawiała sobie wiele pytań związanych ich wspólną przyszłością.
"Myślę, że druga strona również. Patrząc, że mężczyzna ma doświadczenia, jeszcze aktor, to pewnie coś udaje, albo szokuje. (...) Nie udaje, że nagle mam 20 lat mniej, albo coś sobie przerabiam w dowodzie osobistym i potem się okazuje, że ta prawda jest okropna, a ona zawsze wyjdzie. My nie udawaliśmy i zbudowaliśmy to wszystko na takiej prawdzie i zaufaniu, ale zanim to nastąpi, to każdy się zastanawia - czy to jest szczere, czy uczciwe i jak to będzie kiedyś" - zdradził aktor.
Zobacz też:
Strasburger nie ma zamiaru rezygnować z pracy. "Emerytura usuwa ludzi na margines życia"