Straszne, co się stało z suczką Kory po śmierci artystki!
Osoby z otoczenia Kory donoszą, że suczka Kory (+67 l.) bardzo źle znosi odejście swojej ukochanej pani...
Śmierć artystki była szokiem. Wiadomo było, że Kora zmaga się z chorobą nowotworową od kilku lat, ale chyba nikt nie spodziewał się, że odejdzie tak szybko.
W social mediach zaroiło się od wspomnień gwiazd, dla których Jackowska była niezwykle ważną postacią.
Jej muzyka kształtowała pokolenia, a tak barwnej osobowości przed nią bez wątpienia nie było.
Do samego końca byli przy niej najbliżsi. Z pewnością nieco radości dostarczała Korze także jej ukochana suczka Ramona.
Dla wokalistki ta biała bolonka była towarzyszką dnia codziennego, z którą niemal się nie rozstawała.
Nic więc dziwnego, że Ramonka odczuwa boleśnie nagłe odejście swojej pani. Ponoć nie jest z nią najlepiej...
"Jest osowiała, nie chce jeść. Widać że tęskni za swoją panią" – mówi informator "Faktu".
O suczce Kory zrobiło się głośno kilka lat temu, gdy "zamówiła" do domu Kory paczkę z marihuaną, którą przechwyciła policja. Na szczęście bolonka uniknęła aresztu, ale za to jej właścicielka musiała się gęsto tłumaczyć.
Kora zabierała ją także do telewizji, więc Ramona też poniekąd stawała się w gwiazdą. W muzycznym show Polsatu, gdzie Kora była jurorką, często to odczucia Ramony wpływały na decyzję Jackowskiej o dalszym losie uczestników.
"Ramonka zawsze była obok Kory, nawet w programie „Must Be the Music” siedziała z pozostałymi jurorami. Była z nią od kilkunastu lat, nic dziwnego, że cierpi" – dodaje informator tabloidu.