Reklama
Reklama

Straż miejska i policja na seansie "Botoksu". Wszystko przez scenę seksu z psem!

O Knurowie znowu głośno. Tym razem nie za sprawą wymiotującej i "współpracującej w łóżku z grupą" uczestniczki "Warsaw Shore" Magdy "Lemoniady" Pyznar, a określanego mianem "najgorszego filmu roku" "Botoksu" Patryka Vegi.

Tak złych recenzji nie miała w ostatnim czasie żadna polska produkcja. Jest to o tyle zaskakujące, że nowy obraz Vegi, twórcy hitu "Pitbull", od kilku miesięcy kreowany jest na wydarzenie sezonu.

I faktycznie, o filmie jest głośno, jednak nie za sprawą świetnych kreacji aktorskich, porywającej fabuły czy dobrego scenariusza, a wyjątkowo niskiego poziomu. Recenzenci nie szczędzą obrazowi krytyki, pisząc, że ogłupia i "wyrywa mózg", do tego jest niechlujny, przesadzony, z dialogami sięgającymi bruku.

Widzowie mogą zobaczyć m.in. dogorywający płód, aborcję, staruszkę z mandarynkami w waginie, molestowanie, próbę gwałtu, zdradę czy scenę seksu z psem - wszystko to, o czym uwielbiają pisać brukowce.

Reklama

Ciekawostką jest fakt, że film Vegi skrytykował nawet... oficjalny fanpage "Botoksu":

"(...) Ogromnym minusem podpisujemy sceny z psem, kilkukrotnie przypadek z czymś w odbycie czy scena z umywalką - jak dla nas było to przegięcie. Niesmaczne, niepotrzebne. Rozumiemy przesłanie, że praca ratownika medycznego jest ciężka i często wiąże się z dziwnym i niecodziennymi przypadkami, ale co za dużo to niezdrowo".

O filmie pisze także knurowski tygodnik "Przegląd Lokalny". Na seansie w tamtejszym kinie nie obyło się bowiem bez interwencji straży miejskiej i policji. Trójka widzów, rozjuszona sceną seksu z psem, "przedawkowała botoks" i straciła nad sobą kontrolę.

"Podczas projekcji trzech mężczyzn głośno i wulgarnie komentowało film, przeszkadzając innym widzom. Uwagi kasjerki nie robiły na nich żadnego wrażenia, toteż kobieta wezwała straż miejską" - czytamy.

Patrol nie zdołał jednak uciszyć rozemocjonowanych mężczyzn. "Na słowa strażników jeden z awanturników zareagował wyjątkowo agresywnie, nie przebierając w słowach. W jego wypowiedziach znalazły się groźby karalne. Strażnicy nie chcieli stwarzać sytuacji, w której agresja mężczyzn zostałaby spotęgowana - przecież w sali znajdowało się sporo osób. Wezwali policję. Tymczasem wyraźnie podchmieleni panowie poczynali sobie coraz swobodniej".

Do akcji wkroczyli więc widzowie, którym udało się wspólnymi siłami wyprowadzić rozgorączkowanych widzów z kina. Były oklaski i radość!

Trzydziestoletni knurowianin, którego tak "poruszyły" sceny z nowego filmu Vegi, został zatrzymany i trafił do gliwickiego aresztu. Pracownicy Centrum Kultury podkreślają, że podobnych scen nigdy wcześniej nie widzieli.

Po wyprowadzeniu głośnych widzów operator cofnął film, aby "nic z fabuły nie umknęło".

***

Zobacz więcej materiałów:

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy