Stuhr w środku nocy podał szokujący komunikat. Teraz przerywa milczenie i zdradza powody końca kariery
Jerzy Stuhr zaledwie kilka dni temu ogłosił, że oficjalnie kończy karierę na scenie i zawiesza działalność pedagogiczną z młodymi aktorami. Wieści odbiły się szerokim echem i nic w tym dziwnego - mowa przecież o jednym z najwybitniejszych aktorów w polskiej historii, ale jednocześnie o postaci, z którą wiążę się niemało kontrowersji. Nie oznacza to natomiast, że ojciec Macieja Stuhra nie będzie się już udzielał publicznie. To jeszcze nie koniec.
Jerzy Stuhr ma za sobą jeden z najtrudniejszych okresów w swoim życiu. Najpierw długo ciągnęły się za nim procesy sądowe w związku z kierowaniem pojazdem pod wpływem i potrąceniem motocyklisty, gdy zaś wydawało się, że będzie mógł wrócić do spokojnego życia, zaczęły się poważne problemy zdrowotne. W drugiej połowie 2023 roku Stuhr przeszedł operację wycięcia raka krtani, po której spędził 3 tygodnie w szpitalu. Nie ukrywał, że w kolejnych miesiącach był niezwykle osłabiony, na pierwszych publicznych zdjęciach wyglądał też na niezwykle wychudzonego.
Ostatecznie 76-letniemu aktorowi udało się wrócić do pracy zawodowej. Niektórzy z jego fanów liczyli, że spektakl "Geniusz", gdzie nie tylko zagrał ważną rolę, ale też pełnił funkcję reżysera, będzie pierwszym krokiem na drodze do pełnego powrotu. Niestety, rzeczywistość okazała się znacznie mniej kolorowa. W poniedziałek po próbach przeprowadzonych w Teatrze Polonia wyjawił w rozmowie z resztą obsady, że to będzie jego ostatni występ. Stuhr kończy nie tylko z aktorstwem, ale też pracą pedagoga.
"Już chyba nie wyjdę na scenę. Tak w pełni. Kończę też z uczeniem aktorów. Już za stary jestem na działalność pedagogiczną" - cytował gwiazdora "Super Express".
Część kolegów po fachu Jerzego Stuhra nie dowierza w ostateczność powyższych słów, ale sam zainteresowany wydaje się zdecydowany w swoim postanowieniu. "Scena to jest trudna rzecz, jak również kondycyjnie. Ja widzę po sobie, że mi trudno. Jeszcze gdzieś dojdę, mimo że ta rola jest spokojna, ale tak. To jest kondycja" - wyjawił powody zapowiedzianego końca w programie "Rezerwacja".
W rozmowie z Katarzyną Janowską w "Rezerwacji" zapowiedział za to inny projekt, który powstanie z jego udziałem już wkrótce. Chodzi o autorską książkę, w której chce opowiedzieć o niesławnej kolizji ze swojej perspektywy:
"Tydzień temu Wydawnictwo Literackie już się zgodziło, wszystko jest podpisane, na wiosnę będzie książka i tam wszystko chcę powiedzieć. Mam taką naturę: proszę mnie ukarać, ale dać mi już spokój. Nic nikomu się nie stało. To już za mną na szczęście, te wszystkie wyroki, podsumowania" - przekazał Jerzy Stuhr.
Kultowemu aktorowi sprawa wciąż wyraźnie ciąży na sercu, bo wracał już do niej wielokrotnie w różnych wywiadach. Może jednak trochę dziwić, że chce to zrobić ponownie, bo poprzednie tłumaczenia Stuhra zostały przez wielu odebrane jako skandaliczne. 76-latek podkreślił zarazem w wywiadzie, że to wcale nie poprzedni rok wiązał się najtrudniejszym momentem w jego życiu. Ten przypadł kilkadziesiąt lat wcześniej, gdy szefował PWST w Krakowie.
Zobacz też:
Tajemnicza córka Jerzego Stuhra przemówiła. Wyjawił, jaka była jej rodzina
Prawniczka wieszczy przykre konsekwencje Stuhrowi. Lekceważy prawo?
Jerzy Stuhr oberwał w "Wiadomościach". Naprawdę to o nim powiedzieli