Świerzyński pomstuje na TVP i wyjawia zarobki "gwiazd z wyższej półki"
Sławomir Świerzyński (61 l.) sławę zyskał za sprawą występowania w formacji disco polo Bayer Full. Mężczyzna przez lata ochoczo pojawiał się na antenie TVP, jednak teraz "zagroził", że zaprzestaje współpracować z tą stacją. Z tej okazji udzielił wywiadu i wyjawił, jak do tej pory wyglądało granie dla publicznego nadawcy, a także zdradził, ile zarobił na koncertach. Przy okazji skrytykował inne gwiazdy, które według jego opinii, żądały za występ zbyt dużych pieniędzy! Jak myślicie, kogo miał na myśli?
Sławomir Świerzyński od lat pojawia się w mediach, a jego wypowiedzi są ochoczo czytane i cytowane. Lider Bayer Full znany jest już z kontrowersyjnych wywiadów. Mężczyzna swego czasu pokusił się o stwierdzenie, że nie widzi różnicy pomiędzy homoseksualizmem a pedofilią, a ostatnio "pochwalił się", iż przez lata zdradzał żonę, a owocem jego romansu jest córka.
61-latek przez pewien okres był również zaangażowany w działalność polityczną i nie ukrywał swoich prawicowych poglądów. Muzyk ugruntował sobie pozycję w TVP i często pojawiał się na różnych festiwalach muzycznych, jednak teraz okazało się, że w jego relacji ze stacją pojawiła się rysa, a lider Bayer Full "zagroził", że zamierza zaprzestać współpracy z TVP.
Co mu się nie spodobało?
Fani zespołu Bayer Full i stacji TVP na pewno nie ucieszy oświadczenie Świerzyńskiego. Artysta postanowił powiedzieć dość i rozliczyć się z państwowym nadawcą. 61-latek uważa, że w stacji brakuje "klimatu radości i uśmiechu", a to niezbędny czynnik do odśpiewywania hitów disco polo.
"Od pewnego czasu wylewa się na nas kolejne absurdalne pomówienia i oszczerstwa. Oświadczam, iż zamierzam zaprzestać współpracy z TVP, pomimo wcześniejszych ustaleń. Muzyka, a zwłaszcza piosenka taneczna wymaga dobrej aury i atmosfery do dawania publiczności radości i uśmiechu, a takiego klimatu obecnie w TVP nie ma. Będę namawiał moje koleżanki i kolegów z DP o zaprzestanie współpracy z TVP. Gramy tę muzykę od 1990 roku na koncertach w Polsce i za granicą, jeden koncert naprawdę nie ma dla nas znaczenia. Przykre jest to, że pomimo tak doskonałych wyników oglądalności TVP z udziałem DP, nadal traktuje się nas jako niedouczonych i zapyziałych muzykantów" - napisała w mediach społecznościowych.
Jego słowa w mig rozgrzały internet, a serwis "Onet" o szczegóły tej decyzji postanowił dopytać samego Sławomira. Mężczyzna nie ukrywa, iż czuje się przez stację "wykorzystany".
"Wysłałem do TVP sygnał, że zdaję sobie z tego sprawę, że kiedy byłem potrzebny, to mnie, nas, disco polo wykorzystywali. A jak jest zmiana frontu, to jesteśmy be. Zacząłem się zastanawiać, kim my jako muzycy disco polo jesteśmy, kim ja jestem" - przyznał w rozmowie z portalem.
61-latek wyznał, iż po tym, jak usłyszał, że TVP chce zrezygnować z muzyki disco polo, poczuł się urażony i nie ma zamiaru ukrywać swojego oburzenia.
"Jestem artystą. Doszedłem do wniosku, że artysta to ten, który potrafi zrobić coś, w moim przypadku, piosenkę, przy której ludzie chcą się bawić, tańczyć, śpiewać. Niech ci krytykanci z TVP i z innych miejsc napiszą taką piosenkę lekką, łatwą i przyjemną. Niech spróbują, proszę bardzo. I niech tę piosenkę pokocha milion, dwa, trzy miliony ludzi" - powiedział w tej samej rozmowie.
W tym samym wywiadzie muzyk podkreślił, że był potrzebny w TVP, tylko po to, by podbić wyniki oglądalności, a gdy Jacek Kurski stracił posadę prezesa, to wiele się zmieniło. Według niego gwiazdy disco polo teraz są źle traktowane, a nawet rozpoczęto na nich "nagonkę".
61-latek twierdzi, że stacja rozpoczęła "przeszukiwanie" faktur, by udowodnić, że artyści tworzący muzykę rozrywkową przez lata na koncertach zarabiali kokosy, a prawda jednak jest zupełnie inna! Lider Bayer Full twierdzi, że za koncert wcale nie brał dużo, za to inne sławy żądały od stacji wygórowanych stawek.
"Na koncertach? Może 80 tys. zł. Ale przez całe te lata, kiedy rządzi PiS. Nie chcę wymieniać artystów z tzw. wysokiej półki, którzy biorą od TVP minimum 150 tys. zł za koncert" - przyznał w rozmowie z "Onetem".
Dziennikarka portalu zapytała piosenkarza, czy ma na myśli Marylę Rodowicz, ten jednak skwitował, że chodzi "o inną divę". W tym momencie została przywołana postać Edyty Górniak, jednak 61-latek nie chciał przyznać, czy mówił o niej.
Przy okazji Sławomir stanął w obronie wszystkich osób, które przez lata wykonywały muzykę disco polo na scenach TVP.
"Nie wiem, nie znam się, zarobiony jestem. To, co ja zarabiałem w TVP, to nie są jakieś wielkie pieniądze, a audyty robią takie, jakby to były miliony i to gdzieś nielegalnie, pod stołem przekazywane. Kpina. Jak już, to niech sprawdzą wszystkich wykonawców, nie tylko disco polo, ile zarobili w ostatnim czasie w TVP, a nie nas się czepiają. Od 1990 roku mamy cały czas pod górkę, to nasze disco polo ma pod górkę" - zaapelował.
W wywiadzie został również poruszony temat światopoglądowy. Świerzyński wyjawił, że zmienił swoje nastawienie do osób homoseksualnych. Teraz twierdzi, że jest osobą tolerancyjną.
"Byliśmy na wczasach w Tajlandii i tam poznaliśmy dwie lesbijki i mieliśmy super towarzystwo. Naprawdę. I moje dzieci są tolerancyjne i wnuki też" - opisał swoje zmienione nastawienie.
Myślicie, że inne sławy współpracujące z TVP również zabiorą głos w sprawie?
Zobaczcie również:
Norbert Kaczmarczyk poprosił Bayer Full o występ na weselu. Ile zapłacił?
Bayer Full kończy współpracę z TVP? Sławomir Świerzyński wydał oświadczenie