Sylwia Bomba przeżyła straszne chwile. Nikt jej nie pomógł
Sylwia Bomba jak każdy z nas, napotyka na drodze życia różnorodne niespodzianki — nie zawsze przyjemne. Niedawno celebrytka przeżyła dramat podczas wizyty w jednej z restauracji. Nie uwierzycie, co odkryła w sałatce.
Sylwia Bomba zaistniała w świecie polskiej rozrywki dzięki udziałowi w programie "Gogglebox. Przed telewizorem". Tę popularność przekuła szybko na dużą bazę fanów w social mediach. Od tego czasu dzieli się z nimi przeróżnymi wydarzeniami z życia: a to fotkami zwakacji, a to swoją opinią na temat cudzych alimentów. Tym razem relacjonowała swoją wizytę w restauracji.
Sylwia Bomba niedawno przeżyła mały dramat podczas wizyty w jednej z restauracji w Iławie. Wyjście miało być przyjemnym momentem dla niej i jej córki Antoniny, do czasu odkrycia niespodzianki w zamówionej sałatce.
Tak, był to "robak". To znaczy owad. Całe zajście zostało udokumentowane na Instagramie, gdzie Sylwia opowiedziała swoim fanom o niecodziennym dodatku oraz reakcji obsługi restauracji na całą sytuację.
"Słuchajcie, przyjechaliśmy do Iławy na obiadek, do takiej pięknej restauracji i dostałam robaczka i Pan manager twierdzi, że ten robaczek przyleciał do mnie taki cały w sosie" — żaliła się na InstaStory.
Ostatecznie felerna sałatka znalazła się także na paragonie influencerki.
"Zapłaciłam za sałatkę z robakiem. Pan manager nie powiedział "przepraszam" tylko cały czas uparcie twierdził, że to moja wina, bo jedząc, nie zauważyłam, jak robak wpadł do sałatki, wykąpał się w sosie i zakopał się pod sałatę. Także pozdrawiam. Nigdy tego nie robię, bo nie robię złego PR-u, ale pan naprawdę bardzo zasłużył" — dodała Bomba w dalszej części relacji.
Sytuacja jaka spotkała Bombę, odrobinę przypomina nam niedawne wydarzenia z uczestniczką programu "Królowe życia" Julią von Stein. Celebrytka zrobiła brzydką aferkę po tym, jak pracownik słynnej sieci z hamburgerami zwrócił jej uwagę, by nie paliła tytoniu, gdy rozmawia z nim przez okienko wydawania posiłków. Von Stein zaczęła obrażać tę osobę potem w swoich social mediach.
Nam przypomina to dodatkowo mem, z opinią na temat anonimowej restauracji w gdzieś w Polsce. "W kebabie był potężny chrabąszcz, po tym jak powiedziałem o tym ekspedientce, odpowiedziała mi, że jedynym chrabąszczem w tym lokalu jestem ja" - głosił słynny wpis.
Porównując powyższe przykłady stwierdzamy, że tym razem Sylwia Bomba pokazała klasę i dała dobry przykład, jak kulturalnie, bez wulgaryzmów skrytykować sytuację, która jej nie odpowiadała (to jak tajemniczy owad trafił do sałatki, to akurat sprawa drugorzędna). Tytuł "jedynego chrabąszcza w lokalu" zdobywa z pewnością Julia von Stein. Oby wyciągnęła z tego jakiekolwiek wnioski na przyszłość.
Zobacz też:
Niespodziewane wieści z nowego domu Bomby. Nie jest w stanie nawet spać. Szok
Sylwia Bomba pozdrawia z wakacji i pokazuje brzuch. Gwiazda zakpiła z hejterów