Reklama
Reklama

Sylwia Bomba tłumaczy się z decyzji wychowawczych. „Ludzie znają 5 procent"

Sylwia Bomba (36 l.) doświadczyła fali połajanek i pouczeń po tym, gdy wyznała publicznie, że nie powiedziała córce, niespełna czteroletniej Antosi o śmierci jej taty. Jak wyznaje w perspektywy czasu, ludzie mają dziwną łatwość oceniania, nie znając sprawy.

Sylwia Bomba, gwiazda reality show „Gogglebox. Przed telewizorem” w lipcu ubiegłego roku dowiedziała się o śmierci swojego byłego ukochanego, ojca jej jedynej córki, Antosi.  

Rodzinna tragedia Sylwii Bomby

Jacek Ochman, pełniący w latach 2016 – 2021 funkcję prezesa klubu Znicz Pruszków, zmarł samotnie. Niewykluczone, że jego nieoczekiwana śmierć mogła mieć związek z chorobą alkoholową, z którą zmagał się od lat. Rok wcześniej Bomba, być może zrozumiawszy, że nie zdoła pomóc ukochanemu, podjęła trudną decyzję o rozstaniu

Reklama

W udzielonym miesiąc po rozstaniu wywiadzie dla „Party”, Bomba ujawniła, że chociaż wyprowadziła się już z domu byłego partnera i wynajęła własne mieszkanie, to planują z Jackiem dzielić się opieką nad Antosią. Jak ujawniła Bomba z perspektywy czasu w wywiadzie dla Plotka, w kwestii rozstania postanowiła zachować dyskrecję i słowa dotrzymała, mimo pokus:

"Ja się na temat związku i rozstania bardzo mało wypowiadałam, miałam bardzo dużo propozycji, za duże pieniądze, że mogę zrobić okładkę, jak powiem, jak to było i opowiem całe kulisy, ale tego nigdy nie zrobiłam". 

Kontrowersyjna decyzja Sylwii Bomby

Chociaż Bomba i Ochman od roku nie byli parą, to jednak ciągle łączyło ich wspólne dziecko. Niestety, jak ujawnili znajomi Sylwii, wspólna opieka nie sprawdziła się w praktyce. Antosia przez ostatnie 4 miesiące nie miała kontaktu z tatą. 

Po śmierci byłego partnera Sylwia skupiła się na tym, by oszczędzić córce traumy. Sposób, który wybrała, nie spodobał się internautom. Jak ocenia po ponad pół roku, wiele osób lubuje się w ocenianiu cudzych wyborów życiowych, nie zadając sobie trudu, by choć spróbować je zrozumieć:

"Ludzie, znając pięć procent sytuacji, czyli to, że ja już od półtora roku nie byłam z tatą Antosi i to, że on umarł, kazali mi odbywać żałobę albo kazali mojemu dziecku, które nie widziało taty od czterech miesięcy przed jego śmiercią mówić mu, że tata nie żyje. Ona nawet nie spytała, dla niej to był normalny dzień, ona się bawiła na placu zabaw i ja, żeby to dobrze przeprowadzić, udałam się do psychologa, poprosił mnie o nakreślenie całej sytuacji, jak przebiega, co się wydarzyło. W momencie, kiedy Antosia się zaczęła delikatnie pytać, mamusiu, a co z moim tatą, to ja jej zaczęłam przedstawiać, jak wygląda ta prawda, więc w którymś momencie dowiedziała się, że tata nie żyje, jest gwiazdką na niebie, patrzy na nią i zawsze może się do niego zwrócić". 

Sylwia Bomba: dlaczego nie zabrała Antosi na pogrzeb?

Kolejne gromy posypały się, gdy Bomba ujawniła, że nie zamierza zabierać córki, wówczas niespełna czteroletniej, na pogrzeb taty, którego dziewczynka prawie nie pamięta:

"Dla mnie to było śmieszne, mnie to bawiło, że ludzie, którzy nie mają pojęcia o całej sytuacji, wchodzili na mój profil, na jakieś portale i kazali mi mówić czterolatce, że tata umarł, a co więcej zabrać ją na pogrzeb i odbyć żałobę po człowieku, z którym nie byłam od półtora roku!"

Słusznie postąpiła?

Zobacz też:

Sylwia Bomba dzieli się dziwaczną receptą na oszczędzanie. Chcecie zamiast 300 złotych wydawać 500?


Sylwia Bomba padła ofiarą oszustów! Nie była w stanie uwierzyć w to, co zrobili: "To jest kłamstwo! Oszustwo!"

Sylwia Bomba pokazała, co ukrywa pod sukienkami. Fani oniemieli


pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Sylwia Bomba | Jacek Ochman | Gogglebox. Przed Telewizorem
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy