Sylwia Gruchała szczera do bólu. Wstrząsające wyznanie!
Sylwia Gruchała (39 l.) udzieliła do bólu szczerego wywiadu. W rozmowie z Interią opowiedziała, jak wygląda jej życie. Okazuje się, że nie jest kolorowo, a w samej florecistce jest niemało żalu. Właściwie wychowywała się bez matki, która zostawiła ją i wyjechała za ocean. A gdy była nastolatką, pochowała ojca. Później były destrukcyjny związek, nieudane małżeństwo...
W rozmowie z Interią florecistka i medalistka olimpijska mocno się otworzyła. Opowiedziała o relacji z córką. Wyjawiła, że zdarza jej się krzyczeć, mieć wyrzuty sumienia. Ale równocześnie robi wszystko, by nie popełnić błędów swojej matki.
Zawsze miała nadzieję, że mama wreszcie do niej wróci. Tak się jednak nie stało. Nauczona doświadczeniem, kiedy tylko urodziła się Julia, Gruchała porzuciła karierę sportową.
Sylwia opowiedziała również o rozwodzie. Przyznała, że czas rozstania z mężem był dla niej niezwykle trudny.
Teraz jest szczęśliwa, ma wspaniałą córkę i narzeczonego u boku. To właśnie z nimi Gruchała spędziła trzy miesiące lockdownu, w domku letniskowym na Kaszubach. Mimo takiego towarzystwa, trudno było jej przetrwać tamten okres.
Spędza czas po swojemu i w swoim rytmie. Cieszy się każdą chwilą z rodziną, lecz ma też w sobie pewne przykre myśli i konstatacje. Mimo że w sporcie niemało osiągnęła, podchodzi do tego bardzo krytycznie. Nie jest zadowolona ze swojej kariery.
Tamten związek wpłynął na nią destrukcyjnie. Do tego doszedł brak kogoś, kto by jej doradził, pokierował nią. Jak sama ocenia, taką osobą powinien być rodzic. Mamy nie było u jej boku, tatę pochowała, gdy miała 15 lat.
Całość wywiadu znajdziecie tutaj.