Sylwia Madeńska uwielbia obdarowywać bliskich na święta: Przywożę prezenty jak "ciocia z Ameryki" [POMPONIK EXCLUSIVE]
Sylwia Madeńska znana z "Love Island" spędzi święta poza Warszawą. Będzie to czas spędzony z najbliższymi. Już planuje zakup prezentów pod choinkę. Sama też wie, co chciałaby znaleźć pod bożonarodzeniowym drzewkiem.
Sylwia Madeńska pojawła się w polskim show biznesie za sprawą polskiej edycji programu "Love Island. Wyspa miłości". Po zwycięstwie Madeńska postanowiła pójść za ciosem i wraz ze swoim partnerem z "Love Island" przyjęła ofertę producentów "Tańca z gwiazdami". W 11 edycji wzięła udział jako trenerka i instruktorka tańca, niestety, ze swoim partnerem życiowym i tanecznym, Mikołajem Jędruszczakiem, zdążyła się rozstać, zanim program dobiegł końca.
Później Madeńska i Jędruszczak byli znani z afery w mediach, której głównym uczestnikiem został pies Oreo. Para kłóciła się o to, kto jest właścicielem pupila. Najpierw Sylwia oskarżyła swojego eks o uprowadzenie Oreo. Sprawę zgłosiła na policji, a później podstępem odzyskała pupila. Mikołaj nie pogodził się ze stratą suczki, a Sylwia skierowała sprawę na drogę sądową. Potem oboje toczyli batalię w sieci o... pieniądze.
Mimo tylu kłopotów Sylwia Madeńska pozwala sobie odetchnąć. Najlepszą okazją do tego są święta. Celebrytka spędza je zawsze z rodziną: mamą, babcią, bratem i bratową: "Jadę do Legionowa zaznać trochę dobrego. W Warszawie jest pęd, każdy gdzieś się spieszy, jest trochę zakłamania. Jest brudno. A w Legionowie mogę zaznać takiej dobroci" - przyznaje celebrytka w rozmowie z Pomponikiem.
Sama nie przygotowuje wigilijnej kolacji i w zasadzie w Legionowie wszystko będzie już upichcone. Madeńska ma natomiast pewne szczególne zadania: "Musze przyznać, że jadę "na gotowe". Jedyne co to piekę z chrześnicą ciasteczka i pomagam babci ugniatać pasztet" - wylicza Madeńska.
Warto natomiast pamiętać, że Sylwia nie przyjeżdża z pustymi rękami. Jak przyznaje zawsze, kiedy odwiedza rodzinę, to stara się im przywozić jakieś drobiazgi. Nie tylko od święta. Jak ostatnio była w Meksyku, to też każdemu coś przywiozła, żeby rodzina mogła poczuć egzotyczny klimat: "Babci kupiłam kolorową czaszkę. Nie wiem, jak babcia na to zareaguje, ale mam nadzieję, że się ucieszy"
Sylwia Madeńska jeszcze nie ma prezentów pod choinkę dla wszystkich swoich bliskich, ale zdradziła w rozmowie z Pomponikiem, że uwielbia je kupować i stara się, by były to praktyczne podarki.
"Przywożę też prezenty jak "ciocia z Ameryki". Lubię kupować prezenty i raduje mnie zawsze ich dawanie. (...) Nie lubię kupować rzeczy, które się nie przydadzą. Chrześnicy kupuję komisariat "Psiego patrolu", mamie coś z elektroniki, ale raczej coś takiego do sprzątania, bratu książki, a bratowa lubi ciuszki. Ale zawsze pytam się, co by sobie życzyli, żeby po porostu trafić" - opowiada nam gwiazda "Love Island".
Reporter Pomponika zapytał celebrytkę co sama chciałaby dostać na święta. Odpowiedź Sylwii nas zaskoczyła. Ma bardzo konkretne i nietypowe życzenie: "Czego sama sobie życzę? Chcę mop parowy" - wypaliła Madeńska.
Zobacz też:
Sylwia Madeńska o "Love Island": Nie wiedziałabym, na kogo się zdecydować
Mikołaj Jędruszczak w sądzie! Tam będzie walczył o psa z Sylwią Madeńską?
"Love Island. Wyspa miłości". Czy Sara i Kamil nie są już razem? Opublikowali oświadczenie