Syn Beaty Tadli buntuje się! "Jesteś mądra i ważna, ale nie najważniejsza"
14-letni Jasiek, syn Beaty Tadli (39 l.), uważa, że matka poświęca mu za mało czasu. Chłopak nie chce iść w jej ślady. Najchętniej wyjechałby z Polski...
Niedawno prezenterka "Wiadomości" i jej latorośl zdobili okładkę jednego z kolorowych magazynów. Szeroko uśmiechnięta Beata opowiadała o miłości do dorastającego jedynaka, ale marsowa mina Jaśka pokazywała wyraźnie, że nie w smak mu szopka, którą zgotowała matka!
Według informacji tygodnika "Na Żywo", podczas rozmowy nastolatek był znudzony i przez cały czas bawił się komórką.
"Jasiu, odłóż telefon i udawaj przez chwilę, że go nie ma" - strofowała go dziennikarka.
Na zdjęciach chłopak ma zaciśnięte usta, sprawia wrażenie nieobecnego, naburmuszonego. Podobno wypomina matce, że nie ma dla niego czasu, cały czas haruje, spędzając długie godziny w telewizji czy w fundacjach.
"Jesteś mądra i ważna, ale nie najważniejsza" - bez ogródek zwraca się do niej, nie odkładając ani na chwilę telefonu komórkowego.
Można się jednak domyślać, że pojawienie się nowego mężczyzny w życiu matki, Jarka Kreta, było dla nastolatka trudnym doświadczeniem.
Syn gwiazdy żyje też pod presją ambicji rodzicielki. Dziennikarka dużo od niego wymaga, chce, by tak jak ona odniósł wymierny sukces. Tymczasem chłopak przyznaje z rozbrajającą szczerością:
"Moje oceny są średnie. Nie potrafię niczym się zająć na dłuższą metę. A mama namawia mnie, żeby dążyć do swoich marzeń za wszelką cenę".
Póki co, ma pragnienia dość prozaiczne: nie chce iść w ślady matki i być dziennikarzem!
"Chciałbym zostać przewodnikiem wycieczek po Warszawie" - tłumaczy, dodając, że w dalszej perspektywie planuje wyjazd z Polski.
"Chcę zarobić na to, żeby się stąd wyrwać i móc poradzić sobie za granicą".