Syn Beaty Tadli o Jarosławie Krecie: "Mama potrzebuje i zasługuje na kogoś innego"
Beata Tadla (42 l.) w trudnych chwilach może liczyć na wsparcie syna. W rozmowie z jednym z tabloidów Janek zasugerował, że Jarosław Kret (54 l.) nie był odpowiednią partią dla jego matki. Wyjawił, czego potrzebuje dziennikarka.
Od szeroko komentowanego rozstania Beaty Tadli i Jarosława Kreta nie minęło dużo czasu, zatem rany jeszcze nie zdążyły się zabliźnić. To musiało być dla dziennikarki trudne przeżycie, ale na szczęście ma u boku bliskich, którzy są gotowi jej pomóc.
Wsparcie okazuje jej m.in. syn z małżeństwa z Radosławem Kietlińskim. Janek ponoć nie przepadał za Kretem. W rozmowie z "Super Expressem" opowiedział, jak wygląda teraz życie Tadli.
"Nie będę opowiadał publicznie o życiu mojej rodziny, ale wiem, że mama potrzebuje i zasługuje na kogoś innego. Nie ma co doszukiwać się tu skandali, rozstali się tak, jak miliony innych par. Tak może miało być. Wiele rzeczy wróciło do normy, a zarazem zupełnie zwariowało. W domu teraz gości ciężka praca. Mama po pracy i treningach w "Tańcu z gwiazdami" wraca wykończona, ma na czym się skupiać. Reszta się poukłada" - stwierdził.
Janek nie ma wątpliwości, że pogodynek nie jest facetem dla jego matki. Zaznacza, że teraz on i przyjaciele Tadli zadbają o to, aby znalazła właściwego mężczyznę.
"Mam nadzieję, że mama w końcu znajdzie kogoś, kto zasługuje na nią, kto jest wartościowy. Wiem, że mama potrzebuje stabilności, bezpieczeństwa pod każdym względem, spokoju i mnóstwa miłości. Potrzebuje kogoś poukładanego, towarzyskiego, empatycznego. Będę ją wspierał i pilnował, by podejmowała właściwe decyzje. Będę jej przyzwoitką!" - śmieje się chłopak.
***
Zobacz więcej materiałów: