Syn Beaty Tadli pomstuje na Węgrów? Nie chcą pomagać uchodźcom z Ukrainy
Syn Beaty Tadli od wielu dni aktywnie uczestniczy w akcji niesienia pomocy Ukrainie. Jan Kietliński (21 l.) udzielił szczerego wywiadu dla "Dzień Dobry TVN", w którym nakreślił, jak przedstawia się sytuacja na naszej wschodniej granicy. 21-latek nie ukrywał frustracji z powodu braku wsparcia ze strony Węgier.
Przez długie lata byliśmy przekonywani, że Węgry to jeden z nielicznych krajów w Europie, który zawsze stoi murem za Polską. Nie bez przyczyny mówi się, że "Polak, Węgier dwa bratanki i do szabli i do szklanki". Dowodem przyjaźni i współpracy w regionie miało być utworzenie Grupy Wyszehradzkiej w skład, której weszły Polska, Słowacja, Czechy i Węgry. Niestety sytuacje kryzysowe najlepiej weryfikują stan każdej relacji. Wybuch wojny w Ukrainie był właśnie takim momentem. O szczegółach związanych z zaangażowaniem Węgier w pomoc naszym wschodnim sąsiadom opowiedział w "Dzień Dobry TVN" Jan Kietliński.
Syn dziennikarki bierze udział w misji humanitarnej na rzecz Ukraińców. W rozmowie szczegółowo przedstawił, co dokładnie dzieje się w regionie. Zdradził, jak wygląda sytuacja na poszczególnych przejściach granicznych, gdyż sam miał okazję je odwiedzić. Kietliński opowiedział, co wyprawia się na pograniczu ukraińsko-węgierskim. Jego słowa wskazują na to, że Węgrzy nie podzielają entuzjazmu Polaków do pomocy uchodźcom. Syn Beaty Tadli uczestniczył w misji transportowej i dzięki temu z bliska mógł zobaczyć, jak Węgry podeszły do problemu napływu ludności ze Wschodu.
Podczas wizyty w studiu "Dzień Dobry TVN" Jan Kietliński przedstawił wstrząsający obraz sytuacji, która panuje na ukraińsko-węgierskim pograniczu.
Warto zaznaczyć, że długość granicy pomiędzy Ukrainą a Węgrami wynosi zaledwie 103 km. Tymczasem pas graniczny pomiędzy Polską a Ukrainą jest ponad pięciokrotnie dłuższy. Na granicy węgiersko-ukraińskiej wyznaczono trzy przejścia drogowe, w tym jedno również kolejowe.
Mocne słowa Jana Kietlińskiego doczekały się reakcji ze strony Polaków, mieszkających na Węgrzech. Internauci w listach przesłanych do redakcji serwisu Plejada tłumaczyli, że sytuacja na granicy ukraińsko-węgierskiej jest zgoła inna.
Ludzie podkreślają też, że Ukraińcy częściej wybierają migrację do Polski ze względu na podobieństwo języka. Część posiada tutaj rodziny, które już wcześniej przeniosły się w te strony.
Zobacz też:
Sandra Kubicka i Baron spodziewają się dziecka? Słowa muzyka wprawiają w osłupienie!
Beata Tadla bardzo schudła. Niepokojące zdjęcia dziennikarki
Izabella Łukomska-Pyżalska pomogła czterem rodzinom z Ukrainy
Wojna w Ukrainie. Szef włoskiego MSZ: przekazanie samolotów bojowych Ukrainie nie jest możliwe