Reklama
Reklama

Syn Chajzera pobity?

Miły wieczór z przyjaciółmi dla Filipa Chajzera skończył się interwencją policji. Chłopak nie tylko wdał się w bójkę z ochroną jednego z warszawskich klubów, ale także doznał uszczerbku na zdrowiu...

O całym zdarzeniu 26-latek, dziennikarz stacji TVN Warszawa i syn prezentera Zygmunta Chajzera, opowiada tak:

"Stojąc przed klubem, zobaczyłem, że ochroniarze nie chcą wpuścić do środka czarnoskórego chłopaka, obrażają go i szarpią" - relacjonuje na łamach tygodnika "Na żywo".

"Wyciągnąłem komórkę i zacząłem nią nagrywać to haniebne zdarzenie, ale ochroniarzom się to nie spodobało. Wyrwano mi telefon, zostałem powalony na ziemię, spryskany gazem łzawiącym, który uszkodził mi oko. Pobito mnie tak, że straciłem przytomność" - twierdzi.

Reklama

Wersja ochroniarzy klubu jest jednak trochę inna. Ich zdaniem Chajzer nie został wpuszczony do klubu, ponieważ był nietrzeźwy i zachowywał się agresywnie. Co więcej - jak tłumaczą w rozmowie z tygodnikiem - krzyczał, że jest dziennikarzem i wsadzi wszystkich do więzienia, rzucił się na selekcjonera, a w czasie szarpaniny uszkodził stojącą nieopodal taksówkę.

Właściciele klubu mają świadków, którzy potwierdzają, że to on, nie ochroniarze, wszczął awanturę. Istnieje podobno film, na którym widać wyczyny Filipa. Ten zaś twierdzi, że nie ma sobie nic do zarzucenia.

"Nie mogłem spokojnie patrzeć na przejawy rasizmu w moim mieście. Każdy porządny człowiek interweniowałby, gdyby krzywdzono innego tylko ze względu na kolor jego skóry" - mówi. Zygmunt Chajzer nie chciał komentować incydentu.

Jak myślicie, kto kłamie?

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Zygmunt Chajzer
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy