Syn Colina Farrella cierpi na rzadką i poważną chorobę. Wymaga ciągłej opieki
W ostatnim czasie media obiegła informacja, że Colin Farrell (46 l.) na tegorocznym rozdaniu Oscarów zamierza pojawić się z młodszym synem Henrym Tadeuszem. Aktor ma także drugie dziecko, które cierpi na rzadką i poważną chorobę. Z czym zmaga się 19-letni James Farrell?
Colin Farrell jakiś czas temu zapowiedział, że na zbliżającą się galę rozdania najważniejszych nagród filmowych zamierza zabrać ze sobą wyjątkową osobę. Na Oscarach ma mu bowiem towarzyszyć 13-letni syn Henry Tadeusz. Owoc miłości Colina i polskiej aktorki Alicji Bachledy-Curuś będzie wspierał tatę, który jest nominowany w kategorii najlepszego aktora pierwszoplanowego za fenomenalną rolę w "Duchach Inisherin". Informację o tym, że Farrell zabiera młodsze dziecko na galę, która odbędzie się już 13 marca, potwierdziła też mama Henry'ego. Aktorka dodała, że mocno kibicuje Colinowi.
Warto dodać, że nie jest to pierwsza nominacja Farrella podczas tegorocznego sezonu przyznawania nagród filmowych. Aktor za ten sam film otrzymał bowiem Złotego Globa. Podczas przemówienia, które ogłosił po dostaniu statuetki, Colin zwrócił się ze sceny do swoich synów. "James i Henry, miłości mojego życia. Bardzo was kocham" - powiedział.
Kim są dzieci aktora? Okazuje się, że jedno z nich ciężko choruje i wymaga codziennej opieki. Zobaczcie, z czym zmaga się James.
Choć Colin Farrell od dawna zmaga się z łatką niezbyt stałego w uczuciach, w jego życiu są z pewnością przynajmniej dwie osoby, dla których zrobiłby wszystko. Mowa o jego synach - Henrym Tadeuszu oraz o Jamesie.
Henry pochodzi ze związku Colina z Alicją Bachledą-Curuś. Para poznała się na planie filmu "Ondine" i między aktorami zaiskrzyło. W październiku 2009 roku powitali na świecie synka. I choć na co dzień Henrym Tadeuszem zajmuje się mama, wygląda na to, że tata także ma z nim dobry kontakt. Stąd pomysł, aby wspólnie wybrać się na Oscary.
Henry Tadeusz nie jest ani jedynym, ani pierwszym dzieckiem Colina. Farrell powitał bowiem na świecie we wrześniu 2003 roku swojego pierwszego syna, Jamesa. Wówczas aktor spotykał się z modelką Kim Bordenave. Niedługo po narodzinach u dziecka zdiagnozowano poważną genetyczną chorobę - zespół Angelmana. I choć dzisiaj James ma już 19 lat, na co dzień wymaga opieki. Z czym zmaga się nastolatek?
Zespół Angelmana zwany także zespołem uśmiechniętej kukiełki to rzadka choroba neurologiczna. Objawia się ona opóźnieniem w rozwoju, zaburzeniami mowy i równowagi, napadami epilepsji i często jest błędnie rozpoznawana jako autyzm lub też porażenie mózgowe.
"Walka dziecka ze specjalnymi potrzebami może być tak brutalna, że potrafi rozerwać serce, ale miłość i heroizm, które obserwujesz, to igła i nici, będące w stanie to serce pozszywać" - mówił aktor o kondycji syna w wywiadzie udzielonym "Today" w 2017 roku.
Chorzy z zespołem Angelmana (AS) mają też charakterystyczny wygląd. Ich głowa jest mniejsza niż u osób zdrowych, oczy są głęboko osadzone, usta szerokie, a zęby rozstawione. Schorzenie to często nazywane jest też zespołem uśmiechniętej kukiełki, gdyż po pierwsze osoby z tym syndromem często miewają napady śmiechu, a do tego ich ruchy są sztywne i nieskoordynowane - jak u kukiełki. Warto dodać, że choroba ta diagnozowana jest u 1 na 15 tysięcy osób.
James Padraig Farrell na co dzień potrzebuje zatem ciągłej opieki. Nie radzi sobie z podstawowymi czynnościami. Proste rzeczy typu mycie czy przygotowywanie jedzenia sprawiają mu trudności. W związku z tym jego rodzice zdecydowali się na drastyczne kroki. W 2021 roku bowiem postanowili wystąpić do sądu o ubezwłasnowolnienie syna. Wszystko dlatego, że choć osiągnął pełnoletniość, nie jest w stanie o siebie zadbać.
Zobacz też:
Colin Farrell opowiada o Henrym Tadeuszu na kanapie u Ellen DeGeneres: "Proszę cię, tato..."
Oscary 2023: Kto ma szansę na nagrodę? Przedstawiamy nominowanych!