Syn Józefowicza odmówił ojcu. Miał ważny powód. Poszło o nepotyzm
Jakub Józefowicz (29 l.) jest synem dyrektora teatru Buffo z poprzedniego małżeństwa. Długo odmawiał udziału w reżyserowanej przez niego sztuce "Metro", w której przed laty debiutowała jego matka, Natasza. "Nie chciałem, żeby ktoś posądził go o nepotyzm. Dlatego na początku odmówiłem. Chciałem iść swoją drogą" - tłumaczy w wywiadzie dla Plejady.
Janusz Józefowicz i Natasza Urbańska są rodzicami 14-letniej Kaliny, która poszła w ślady sławnej mamy i już stawia pierwsze kroki na scenie. Mąż aktorki ma jeszcze dzieci z poprzedniego małżeństwa - Kamilę i Jakuba.
Jakub Józefowicz od pewnego czasu wciela się w główną postać Jana w musicalu "Metro", w którym jako nastolatka zadebiutowała jego macocha. W teatrze Buffo zdobyła nie tylko popularność, ale również miłość - właśnie tam poznała swojego obecnego partnera, Janusza.
Mimo sporej różnicy wieku (dzieli ich 20 lat) pobrali się w 2008 roku i są razem do dzisiaj. Ich zdolne dzieci są niestety narażone na hejt ze względu na sławnych rodziców.
Kuba chciał uniknąć plotek na temat tego, że zrobił karierę aktorską na plecach swojego ojca, dyrektora teatru. O tym, że otrzymał rolę Łukasza Mostowiaka w serialu "M jak miłość", jego tata dowiedział się dopiero po fakcie.
Długo trzeba było namawiać go do udziału w sztuce "Metro" reżyserowanej przez ojca, w której dodatkowo debiutowała Natasza.
"Po pierwsze, to musical - legenda. Po drugie, to naprawdę wymagający muzycznie repertuar. A po trzecie, jestem synem twórcy tego spektaklu i nie chciałem, żeby ktoś posądził go o nepotyzm. Dlatego, gdy ojciec zaproponował mi, żebym dołączył do obsady "Metra", na początku odmówiłem. Chciałem iść swoją drogą" - opowiada w rozmowie z Plejadą.
Syn Józefowicza już od dziecka był świadkiem prób do słynnego musicalu i często przesiadywał na widowni, ucząc się gry od najlepszych aktorów. Można powiedzieć, że wręcz znał tę sztukę na wylot!
Wspomina, że ojciec był bardzo wymagający i bezkompromisowy w stosunku do zespołu. Przyznaje też, że z pewnością odziedziczył po nim umiejętność zawalczenia o swoje.
W końcu syn Józefowicza zrozumiał, że udział w ukochanym spektaklu to może być dla niego nie tylko życiowa szansa, ale i niesamowite doświadczenie. Dodatkowo rola zweryfikuje jego umiejętności aktorskie.
"Pewnego wieczoru jednak poszedłem na "Metro". Siedząc na widowni, praktycznie przez cały spektakl miałem ciarki. Doszedłem do wniosku, że żałowałbym, gdybym nie spróbował skonfrontować się z tym materiałem.
Wychowywałem się na próbach do "Metra", więc znam ten spektakl na wylot. Można powiedzieć, że płynie on w moich żyłach. Oczywiście, zdawałem sobie sprawę z tego, że wszystkie oczy będą zwrócone na mnie i jeśli pójdzie coś nie tak, zostanę zjedzony żywcem. Ale chciałem wyjść temu naprzeciw. Zwłaszcza że scena szybko wszystko weryfikuje.
Publiczność albo cię kupuje, albo nie. Wystarczy przyjść na "Metro", by się o tym przekonać" - podsumował Jakub.
Zobacz też:
Jakub Józefowicz wychodzi z cienia słynnego ojca. Kim jest syn Janusza Józefowicza?
Córka Nataszy Urbańskiej i Janusza Józefowicza rośnie na gwiazdę. "Nic nie dostała na tacy"