Syn Justyny Steczkowskiej nie przebiera w słowach. Edyta Górniak nie będzie zadowolona
Syn Justyny Steczkowskiej postanowił wykorzystać otrzymane od losu możliwości. Coraz lepiej odnajduje się w show-biznesie, pewnie stawia kolejne kroki na szczeblach kariery, a mama jest dla niego ogromnym wsparciem. Nie da się ukryć, że mając takie "plecy" można niejedno - nawet zabierać głos w sprawie... decyzji innych gwiazd. Niektórzy sądzą, że ostatnio 24-latek nawiązał do dawnej rywalki Justyny, czyli Edyty Górniak. Oto zaskakujące szczegóły.
Syn Justyny Steczkowskiej, czyli Leon Myszkowski, tak jak mama zajmuje się muzyką. Choć poszedł w nieco innym kierunku, nie ma wątpliwości, że świetnie odnajduje się w byciu DJ-em. Wygląda na to, że skoro może cieszyć się swoimi pięcioma minutami, przy okazji postanowił nieco namieszać. W jednej z jego ostatnich wypowiedzi zaczęto doszukiwać się nawet nawiązania do "rywalki" Justyny -Edyty Górniak.
Wszystko zaczęło się od tego, że w rozmowie z Plejadą 24-latek wyjawił, że interesuje go muzyka, ale nie bycie influencerem...
"Nie jestem influencerem. Nie jest mi to bliski świat. Dotknąłem tego świata przez to, że przez chwilę byłem w pewnej agencji, która obsługiwała głównie influencerów. Tam zresztą poznałem swojego menedżera, z którym pracuję do dzisiaj. Zajmuję się swoją działką. Jestem zadowolony z tego, co robię i nie wydaję mi się, żeby świat influencerski mnie mocno pociągał" - zdradził Leon.
Choć syn wokalistki bierze pod uwagę promowanie produktów, jeśli będą zgodne z jego wartościami i poczuciem estetyki, sama ścieżka kariery w sieci nie jest mu pisana. To dla niego wyłącznie zabezpieczenie finansowe. Choć może stanowić to zaskoczenie, mimo wszystko Leon bardzo krytycznie podchodzi do zachcianek kolegów z branży...
"Jeżeli ktoś wychodzi z takiego założenia, że zostanie zaproszony do jakiegoś miasta i zażyczy sobie listę przeróżnych rzeczy, trunków, hoteli z jacuzzi w pokoju itd. to gratuluję, ale pewnie daleko na tym nie zajedzie, bo organizator więcej wyda na jego rider niż na jego wypłatę" - mówił. Następnie wyjawił, że mu wystarczy woda i lustro, by czuć, że ma stworzone warunki do pracy.
Niektórzy szybko zaczęli snuć przypuszczenia, że Leon tymi słowami miałby nawiązywać do lubiącej stawiać wysokie wymagania... Edyty Górniak. Nie wiemy, czy warto wysnuwać aż takie poważne wnioski, jednak można być pewnym, że niejedno nazwisko mogło poczuć się urażone zacytowanym komentarzem. Wszak długa lista wymagań to niemal dewiza niektórych popularnych gwiazd.
Ponadto skromny Leon nie ukrywa, że ma ciepłe, rodzinne usposobienie. Na pytanie, czy Justyna Steczkowska byłaby dobrą babcią, odpowiedział bez cienia wątpliwości.
"Totalnie tak. Gdyby mogłaby się zaopiekować wnuczkami, to sądzę, że byłaby zachwycona. Myślę, że łączyłaby opiekę z karierą - w wolne dni zajmowała się wnuczętami" - podsumował celebryta w rozmowie ze wspominanym serwisem.
Czytaj też:
Młodszy syn Justyny Steczkowskiej w końcu się przyznał. Oto co się nagle okazało
Syn Steczkowskiej został zaskoczony pytaniem o zarobki. Tyle potrzebuje, by godnie żyć
Chyra nagle przemówił ws. polskich lekarzy. Nie mógł znieść tego, jak są traktowani