Syn Krzysztofa Krawczyka w dramatycznej sytuacji. Musi "żebrać o kawałek suchego chleba"
W poniedziałek 26 września odbędzie kolejna rozprawa dotycząca spadku po Krzysztofie Krawczyku. Syn artysty podważył testament ojca, w którym cały majątek zostawił swojej żonie, Ewie Krawczyk. 47-latek zmaga się z problemami finansowymi i już niejednokrotnie wspominał w wywiadach, że nie ma na życie. "Walczę o to, żeby mieć na miskę ryżu dosłownie i w przenośni - opowiada "Faktowi".
26 września w sądzie w Zgierzu odbędzie się kolejna rozprawa w sprawie podziału majątku po Krzysztofie Krawczyku. Wszystko dlatego, że syn artysty nie zgodził się z testamentem ojca i podważył go.
Cały spadek, na chwilę obecną, należy się żonie muzyka, Ewie Krawczyk. Krzysztof Krawczyk Junior (posłuchaj!) nie ukrywa, że pokłada duże nadzieje na wygraną, ponieważ "pani adwokat, która go reprezentuje, jest bardzo profesjonalna". W rozmowie z "Faktem" mówił:
"Pokładam duże zaufanie w profesjonalność mojej pani adwokat. A jaki przebieg będzie miała sama rozprawa? Tego nie wiem".
Syn muzyka przyznaje, że najbardziej obawia się o swoje zdrowie, bo w ostatnim czasie "dzieje się coraz gorzej". Największe zagrożenie w chwili obecnej, to brak opiekuna. Krawczyk mieszka sam, a zdarzało się, że miał napady padaczki.
"Człowiek może upaść na głowę, może się nawet zabić, bo to jest taka choroba, że film się urywa. Dlatego jakby był przy mnie ktoś, z uwagi na tę chorobę, byłoby dobrze. Miałbym poczucie spokoju wewnętrznego" - mówi w wywiadzie dla "Faktu".
Okazuje się, że Juniora nie stać na opiekuna, ponieważ ledwo wiąże koniec z końcem. Przyznaje, że wiele zawdzięcza ludziom, którzy chcieli mu pomóc, ale wie, że niebawem to się skończy. "Walczę o to, żeby mieć na miskę ryżu dosłownie i w przenośni. Muszę miesięcznie mieszkanie opłacić za 1500 złotych, nie licząc innych codziennych kosztów" - skarży się.
I dodaje, że stara się nie wchodzić do internetu i krótko rozmawiać przez telefon, bo nadmierne korzystanie z tych urządzeń, może sprowokować wyładowania padaczkowe.
Junior nie ukrywa, że jego sytuacja jest dramatyczna, do tego stopnia, że musi "żebrać o kawałek suchego chleba". Nie ma swojego mieszkania, ani lokalu komunalnego, bo nic nie otrzymał w spadku. Musi "wiązać koniec z końcem".
Od samego początku wspiera go Marian Lichtman, który razem z żoną starają się pomagać, na ile tylko mogą. Również Krzysztof Cwynar czuwa przy Juniorze.
"A Krzysztof Cwynar mnie uratował, gdyby nie on, nie wiem, gdzie bym był. Gdyby nie dobrzy ludzie, ich pomoc, to nie wiem, co by ze mną było" - podsumował.
***
Zobacz też:
Krzysztof Krawczyk junior ponownie spotka się w sądzie z macochą. Kierowca Krawczyka pogrąży wdowę?
Pojednanie Williama i Harry'ego jest tylko chwilowe? Zagraniczne media zwiastują kłótnię