Syn Steczkowskiej nie oddychał
Justyna Steczkowska (36 l.) ma za sobą dramatyczne chwile. Jej syn, Staś (3 l.), kiedy był jeszcze niemowlakiem, nagle przestał oddychać. Podejrzewano epilepsję...
Piosenkarka natychmiast wezwała pogotowie. Przez dwa dni nie wychodziła ze szpitala. Lekarze stawiali różne diagnozy. Podejrzewali, iż bezdech był skutkiem jakichś wydarzeń - donosi "Świat&Ludzie"
"Mówili, że maluch z tego wyrośnie" - wyjaśnia przyjaciółka piosenkarki w rozmowie z gazetą "Świat&Ludzie".
"Taki atak mógł być skutkiem protestu, upadku albo wynikiem bólu lub strachu, tłumaczyli. Ale Stasia żaden z tych powodów nie dotyczył. I do dziś nie wiadomo, jaka była przyczyna zatrzymania jego oddechu".
Justyna wraz z mężem, Maciejem Myszkowskim konsultowała się z najlepszymi lekarzami, zrobiła synowi wszelkie możliwe badania. Była przygotowana na najgorsze...
"Najbardziej bali się tych w kierunku epilepsji, na szczęście to zostało wykluczone. Nie wykryto u Stasia wad. Bezdech nie miał żadnych konsekwencji neurologicznych. I, odpukać, do dziś nie powtórzyło się nic niedobrego" - dodaje przyjaciółka piosenkarki.
Po tak trudnych chwilach, Steczkowska jest przewrażliwiona na punkcie zdrowia swojego synka. Stanisław jest pod stałą opieką najlepszych lekarzy. Piosenkarka dla rodziny jest w stanie zrezygnować z muzyki...
"Dla niej kariera jest na drugim planie. Dojrzała, bo kiedyś scena i życie prywatne były dla niej jednym. Wszystko się zmieniło, kiedy poznała Maćka i urodziła pierwszego synka. To przewartościowało jej życie" - twierdzi jeden z zaprzyjaźnionych z artystką muzyków.