Syn Steczkowskiej został zaskoczony pytaniem o zarobki. Tyle potrzebuje, by godnie żyć
Leon Myszkowski jest obecny w polskim show-biznesie już od kilku dobrych lat i choć długo szukał swojego miejsca, dziś już wie, co chciałby robić w życiu. Ostatnio celebryta został nieoczekiwanie zapytany o swoje zarobki. Musiał też odpowiedzieć na niełatwe pytanie, "ile potrzeba pieniędzy, by godnie żyć".
Leon Myszkowski od wielu lat próbuje wykorzystać szansę, jaką daje mu bycie synem znanej matki. W ostatnim czasie radzi sobie coraz śmielej i wygląda na to, że w końcu wie już, czym chciałby się zajmować.
Syn Justyny Steczkowskiej początkowo swoją przyszłość wiązał z kulinariami. Przez krótki czas prowadził bloga z przepisami i napisał nawet własną książkę kucharską.
Z czasem zrozumiał, że to zajęcie nie dla niego i odnalazł w sobie pasję do muzyki. W zeszłym roku otrzymał propozycję poprowadzenia klubowej listy przebojów "Top Dance Chart" na antenie muzycznej stacji Music Box. Syn słynnej wokalistki nie zastanawiał się nad tym długo i od razu przyjął propozycję.
Dziś rozwija się nie tylko jako prezenter i DJ, ale także jako producent muzyczny. Przy okazji chętnie bierze udział na branżowych imprezach i bryluje na ściankach.
Niedawno pojawił się na premierze filmu o losach Amy Winehouse. Na czerwonym dywanie znalazł chwilę na to, by porozmawiać z dziennikarzami. Reporterka Pudelka zapytała Leona Myszkowskiego o kwestię bardzo drażliwą wśród polskich celebrytów, czyli o... zarobki.
Syn Justyny Steczkowskiej zmierzył się z trudnym dla gwiazd pytaniem dotyczącym tego, "ile trzeba zarabiać, żeby godnie żyć w naszym kraju".
"To zależy, po pierwsze, gdzie się żyje, bo np. Warszawa jest droższa niż wszystkie inne miasta w Polsce. Moim zdaniem, w Warszawie między 10 a 15 tysięcy złotych, żeby mieć gdzie mieszkać, móc sobie pozwolić na życie bez większych zmartwień i ewentualnie odłożyć, żeby raz do roku pojechać na jakieś lepsze wakacje" - wyjaśnił.
Czy w związku z tym Leon Myszkowski jest zadowolony ze swojej sytuacji finansowej?
"Robię, co mogę. Nie tylko siebie mam w domu. Mam też Ksenię, mamy dwa koty - można powiedzieć takie "przygotowanie do dzieci". Jak wzięliśmy te koty, to się śmiałem z ojcem, że jak one przeżyją u nas dłużej niż trzy lata, to znaczy, że można mieć dzieci" - przyznał 23-latek z rozbrajającą szczerością.
Prywatnie syn Justyny Steczkowskiej związany jest ze starszą od niego Ksenią Ngo. Celebryta przyznaje, że coraz częściej myśli o zaręczynach, jednak zanim do nich dojdzie, chciałby zaoszczędzić trochę pieniędzy - wszystko po to, by nie martwić się o swoją przyszłość.
"Rodzice starali się nas zabezpieczyć i to zrobili bardzo dobrze, naprawdę chciałbym tak dobrze swoje dzieci zabezpieczyć. (...) To było tak: żebym zamieszkał sam, musiałem zdać maturę, skończyć liceum. Wiedziałem, że mieszkanie na mnie czeka, że będzie okej, ale «masz zdać z jakimiś tam w miarę przyzwoitymi wynikami»" - wspominał DJ w rozmowie z Pudelkiem.
Zobacz też:
Leon Myszkowski pojedzie na Eurowizję? Piosenka jest już gotowa
Leon Myszkowski o krok od sepsy. Wstrząsające doniesienia z warszawskiego szpitala
Leon Myszkowski musi przejść operację. Problemy zdrowotne nasilają się