Syn Zenka Martyniuka pójdzie do więzienia? Jego ojciec nie wie, jak poradzić sobie z krnąbrnym synem: Ciągnie go do złego
Zenek Martyniuk (50 l.) nie ma pomysłu, jak okiełznać rozbrykanego Daniela (31 l.). Po wyjściu z aresztu chłopak znowu nabroił.
Przypomnijmy, że w kwietniu syn Zenka trafił do aresztu za złamanie sądowego zakazu prowadzenia pojazdów.
Prokuratura w Białymstoku postawiła mu zarzuty dotyczące łamania sądowego zakazu prowadzenia pojazdów. Dodatkowo 31-latek został ukarany ośmioma mandatami po 500 złotych za niestosowanie się do przepisów prawa, a inspektor sanitarny nałożył na niego karę 10 tys. za notoryczne łamanie kwarantanny po powrocie z Niemiec.
Teraz o Danielu znowu głośno. W miniony weekend chłopak został wyrzucony z dwóch warszawskich lokali po tym, jak zaczął obrażać barmana, rzucać w niego monetami, a także przewracać się na innych gości siedzących na leżakach.
Osoba z otoczenia gwiazdora TVP twierdzi, że znany tata jest coraz bardziej zrezygnowany i nie wie, jak poradzić sobie ze swoją niesforną pociechą.
Według informatora "Super Expressu" Daniela ciągnie do "zdegenerowanego towarzystwa", nie ma "normalnych" kolegów i wciąż szuka niedozwolonych podniet.
"Nie mają już do niego siły. Nie wiedzą, jak z nim rozmawiać. Areszt nic nie dał, wypoczynkiem w Białowieży też szybko się znudził. Wyjechał z domu, żeby nagrać w stolicy piosenkę, ale on po zarejestrowaniu nagrań wolał się trochę pobawić i skończyło się burdą. Poczuł się ważny, myślał, że jak nagra pioseneczkę, to zwojuje świat i zrobi karierę co najmniej na miarę Zenka" - mówi informator "Super Expressu". I dodaje:
"Daniela ciągnie do złego towarzystwa. On nie ma chyba nawet jednego porządnego kolegi. Kiedyś może i miał, ale wszyscy się poodsuwali, kiedy zobaczyli, że lepiej bawi się wśród zdegenerowanego towarzystwa, które lubi używki. Ciągle obiecuje, że się zmieni, ale zawsze wraca do nałogów, które zawładnęły jego życiem".