Szabatin porzucił narzeczony
To były smutne święta dla Ewy Szabatin. Jej wybranek, Amerykanin Josh, który nie tak dawno wyznawał jej miłość na łamach jednego z czasopism, kupił bilet do Stanów w jedną stronę, spakował manatki i zniknął z życia tancerki.
"Dla niej zostaję w Polsce. Będę się starał o wizę długoterminową, rozglądam się za pracą. Już się uczę polskiego" - mówił Josh Vittuli w wywiadzie dla "Vivy" w sierpniu ubiegłego roku. Wraz z Ewą zapewniali, że to wielka miłość. Tancerka była tak zauroczona, że nawet wady Amerykanina były dla niej wielkimi zaletami:
"Wyobraź sobie, że nigdy nie dał mi kwiatków (...) Mój chłopak jest fantastyczny. Nie chce na przykład używać wody toaletowej. (...) Nigdy nie postawił żadnej babce drinka na imprezie. Kocham go za to" - mówiła zachwycona.
Dwa miesiące temu pojawiły się pierwsze niepokojące sygnały, że związek Ewy i Josha nie rokuje najlepiej. Tancerka zdradziła wtedy, że jej chłopak "nie szuka pierścionka zaręczynowego". Twierdziła, rzecz jasna, że bardzo jej to odpowiada.
Josh nie szukał pierścionka, bo już nie ma go w Polsce - informuje dzisiejszy "Fakt". Dwa tygodnie temu kupił bilet i po długiej rozmowie z Szabatin wrócił do ojczyzny. Na zawsze.
Brukowiec przyczyn rozstania doszukuje się w nieprzystosowaniu Josha do życia w Polsce. Amerykanin podobno całe dnie spędzał w domu, a jego jedynym zajęciem były prywatne lekcje angielskiego, jakich udzielał.