Szczepkowska: Co dalej?
Po słynnej już aferze w Teatrze Dramatycznym Joanna Szczepkowska na łamach jednego z magazynów zastanawia się nad swoją przyszłością.
Na początku kwietnia aktorka wybrana została prezesem Związku Artystów Scen Polskich. Stanowisko to pełni jednak honorowo. Obejmując je, postawiła więc ultimatum:
"Jeśli szef Związku Artystów Scen Polskich nie dostanie honorarium i będzie wciąż odpowiadać swoim majątkiem za finanse ZASP, to nie będę prezesować związkowi" - powiedziała.
Na łamach "Vivy" pytana o plany na najbliższą przyszłość, stwierdziła, że być może wyda swoje dwa tomiki wierszy - "jeden z nich to rodzaj albumu, w którym opisuje sfotografowane fragmenty ciała".
Aktorka kończy także pisać powieść, za którą - jak podkreśla w wywiadzie - "zaliczka dawno już została wydana". Jeśli chodzi o teatr, dostała propozycję zagrania w Teatrze Narodowym, jednak etat nie wchodzi w grę, gdyż "jest osobą wysokiego ryzyka".
Chciałaby w przyszłości być bardziej spokojna, nie bać się, "mieć w sobie harmonię, emanować spokojem wewnętrznym". Nie jest to jednak możliwe - bo jak twierdzi - "urodziła się w środowisku artystycznym":
"Napatrzyłam się od dzieciństwa na aktorów, pisarzy z takim nałogiem istnienia nieanonimowego, to jest straszna choroba duszy. Dlatego próbuję myśleć o sobie jako o zwykłej osobie, przechodniu. Podejrzewam jednak, że bardzo potrzebuję tego blasku, ale staram się" - wyznała na łamach dwutygodnika.