Szczęśliwa Ewa Błaszczyk potwierdza dobre wieści! A to nie koniec!
Niedawno w mediach pojawiły się wspaniałe wieści - powstanie Budzik dla dorosłych na warszawskim Bródnie! Ewa Błaszczyk (63 l.) potwierdza te doniesienia. A to nie wszystko! Jeden z tygodników zdradza szczegóły związane z projektem. Pisze też o tym, że doinwestowana zostanie również inna placówka.
Osiem łóżek, a na nich ośmioro pacjentów. I kolejka oczekujących, licząca już prawie 1000 osób... Pod koniec 2016 roku, z inicjatywy aktorki Ewy Błaszczyk i jej fundacji Akogo?, w Olsztynie otwarto klinikę Budzik, w której ze śpiączki wychodzą dorośli pacjenci.
Co roku w Polsce zapada w śpiączkę ponad 600 osób, 75 procent stanowią właśnie dorośli. Ich rodziny żyją nadzieją, że w Budziku stanie się cud! Jednak szybko stało się jasne, że miejsc jest za mało. Aktorka nie mogła nie próbować zmienić tej sytuacji i znów jej się udało!
Za trzy miesiące ruszy budowa kolejnego Budzika dla dorosłych, który będzie działał w szpitalu na warszawskim Bródnie. Ale na tym nie koniec dobrych wieści.
- Projekt już jest. Chcielibyśmy wystartować z budową w maju - mówi "Rewii" Ewa Błaszczyk. - Jesienią podpisaliśmy list intencyjny, w grudniu uruchomiliśmy akcję medialną. Po niej odezwało się do nas Ministerstwo Sprawiedliwości, informując, że jest coś takiego, jak Fundusz Sprawiedliwości i że możemy złożyć do konkursu ofertę. I wygraliśmy! Na tę budowę dostaniemy ponad 37 mln złotych! - cieszy się Ewa Błaszczyk.
W warszawskim Budziku dla dorosłych, którego otwarcie planowane jest na 2022 rok, ma być 16 łóżek. Powiększony o kolejne 8 łóżek zostanie też Budzik w Olsztynie!
Tych klinik pewnie w ogóle by nie było, gdyby nie wielka tragedia, jaką przeżyła pani Ewa. 19 lat temu 6-letnia wówczas córka aktorki, Ola Janczarska, zakrztusiła się tabletką i zapadła w śpiączkę. Dziewczynka była jeszcze w szpitalu, gdy pani Ewie zaproponowano, aby poszukała dla córki miejsca w hospicjum lub przygotowała miejsce w domu.
Błaszczyk uznała jednak, że hospicjum to niedobre miejsce dla kogoś, kogo chce się przywrócić do życia, a w domu nie ma niezbędnej aparatury oraz specjalistów. Wtedy pomyślała, że trzeba stworzyć specjalny ośrodek.
Podczas rozpaczliwej walki o córkę Ewa Błaszczyk kontaktowała się z wieloma specjalistami w dziedzinie neurologii. Jednym z nich był prof. Franz Gerstenbrand z Wiednia, który otworzył klinikę zajmującą się leczeniem i rehabilitacją osób w śpiączce. To rozmowa była przełomem.
- Kiedy profesor usłyszał, że nie ma u nas specjalistycznego szpitala dla dzieci w śpiączce i nie istnieje program ich leczenia, powiedział mi: To trzeba założyć! Jest pani osobą publiczną, będzie pani łatwiej niż innym - wspominała aktorka w wywiadzie. - Budziłam się mokra o czwartej nad ranem i myślałam gorączkowo, co ja w ogóle robię. Nie przejmowałam się tym, że część środowiska medycznego wyśmiewa się, że oto aktorka będzie budzić dzieci, że przyjadą do niej koleżanki i będą wybudzać. Myślałam, no dobra, śmiej się, ale dlaczego ma do mnie przyjść koleżanka? Do mnie przyjdzie wybitny profesor w tej dziedzinie. I tak to się zaczęło...
Od tamtej pory w warszawskiej klinice w wybudziło się 35 dzieci, a w Olsztynie - 15 dorosłych. Teraz wszystko wskazuje na to, że podobnych cudów może być znacznie więcej...
***
Zobacz więcej materiałów: