Szczuka skomentowała debiut w RMF FM: "To było niegrzeczne. Po prostu głupie i chamskie"
Wywiad Kazimiery Szczuki z wiceszefem MSZ Pawłem Jabłońskim był szeroko komentowany w sieci. Dziennikarce wytknięto, że potraktowała gościa obcesowo. Ona sama zdobyła się na samokrytykę i nagrała krótkie oświadczenie w sieci.
Kazimiera Szczuka (56 l.) miała okazję w ubiegłym tygodniu przeprowadzić swój pierwszy wywiad na antenie radia RMF FM. Jej gościem był podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Paweł Jabłoński. Rozmowa dotyczyła głównie reparacji wojennych, których Polska ma zamiar domagać się od Niemiec. Między debiutującą na antenie Szczuką, a politykiem doszło do spięcia, kiedy ten domagał się wyjaśnienia, kiedy Polska zrzekła się reparacji. Wówczas prowadząca rozmowę odparła: "W 1952 roku. Ale to ja prowadzę tę rozmowę, nie pan i chciałabym, żeby pan teraz przestał mówić. Nie chcę, żeby pan się rozwijał teraz. Może pan przestać?
Internauci zauważyli, że Szczuce chyba pomylił się wywiad z teleturniejem, który kiedyś prowadziła "Najsłabsze ogniwo". To w nim dziennikarka dała się poznać szerszej widowni, jako osoba, która otwarcie krytykowała brak wiedzy uczestników. Krystyna Pawłowicz sędzina TK i była posłanka PiS nazwała Szczukę chuliganką.
Nie minął tydzień od głośnej audycji, a Kazimiera Szczuka postanowiła zwrócić się do słuchaczy. W krótkim filmiku zmieszczonym na Twitterze oceniła swoją rozmowę z Pawłem Jabłońskim.
"Moja pierwsza audycja była okropna. Zupełnie bezsensownie zaatakowałam gościa, przerywałam mu, krzyczałam na niego, właściwie nie dawałam mu dojść do słowa. To było niegrzeczne, niekulturalne, niestosowne, niegodne. Po prostu głupie i chamskie - stwierdziła Kazimiera Szczuka.
Dziennikarka zaznaczyła, że nikt nie wymusił na niej, by przyznała się do błędu. Zrobiła to, gdyż potrafi być wobec siebie krytyczna.
"Hejtu się nie przestraszyłam, bo nie taki hejt przeżyłam, ale chcę, żeby było jasne, że jestem świadoma swoich czynów. Ale nie mogę ich cofnąć" - dodała.