Szczygielski opowiada o związku z Raczkiem
Najbardziej znana polska para gejów, Marcin Szczygielski i Tomasz Raczek, zaczyna sprzedawać swoją prywatność w brukowcach. W jednym z nich Szczygielski opowiada o początkach swojej znajomości z krytykiem.
Czy to akcja mająca na celu oswojenie Polaków z homoseksualistami, czy juz zwykłe kupczenie swoim życiem prywatnym dla sławy? W weekendowym wydaniu "Super Expressu" 37-letni pisarz Marcin Szczygielski opowiada ze szczegółami historię poznania swojego życiowego partnera.
Gdy Marcin poznał 36-letniego wtedy Tomka, sam miał zaledwie 20 lat. Zostali umówieni przez wspólnego znajomego .
"Jak zobaczyłem Tomka na kolacji, to się trochę zdenerwowałem. To był ktoś bardzo znany. Bałem się, że będzie zarozumiały. Okazał się jednak strasznie fajnym facetem. Wtedy też rozstał się ze swoim partnerem... Zauważyłem, że jest mną zainteresowany" - opowiada Szczygielski.
Dwa dni po pierwszej randce Raczek zadzwonił do niego i zaproponował wspólnego sylwestra. Szczygielski przystał na tę propozycję. Na imprezie doszło do pierwszego pocałunku, po którym Tomasz uznał, że są parą.
"Uważałem, że to trochę za szybko. On natomiast od razu zaczął mówić, że powinniśmy razem zamieszkać. Nie mieściło mi się to w głowie" - przyznaje Marcin.
"Dwa tygodnie później Tomek przyjechał do mojego mieszkania i stanął w drzwiach z jakimś facetem. Nie miałem pojęcia, o co chodzi, a Tomek wypalił: Marcin, to jest Adam. Adam wynajmie twoje mieszkanie. No i w ten sposób dowiedziałem się, że wprowadzam się do niego. Zostałem postawiony pod murem" - Szczygielski ciągnie swoją opowieść.
"Przez kilka następnych miesięcy byłem sceptyczny co do naszego związku. Jednak jak się okazało, to była miłość od pierwszego wejrzenia. (...) Tomek pierwszy mi powiedział, że mnie kocha. Już po kilku dniach. Na początku troszkę się obruszyłem, że tak szybko mi to powiedział, bo pomyślałem, że tak szybko to nie może być wiele warte. No, ale okazało się zupełnie inaczej."
Nasuwa nam się jedno pytanie: czy krytyk filmowy i pisarz powinni walczyć z homofobią, sprzedając swoje intymne wspomnienia brukowcom? Naprawdę nie ma innej drogi?