Szefowa "Pytania na śniadanie" słono płaci za zwolnienia. Podjęła ważną decyzję
Szefowa "Pytania na śniadanie" przeprowadziła w programie istną czystkę. Z porannym show TVP rozstali się wszyscy, którzy byli z nim związani na przestrzeni minionych lat. Wkrótce do ekipy śniadaniówki dołączą nowe twarze. Tymczasem Kinga Dobrzyńska mierzy się z niewyobrażalną falą krytyki. Ludzie nie mogą jej darować tego, co zrobiła.
Szefowa "Pytania na śniadanie" wraz z objęciem posady w TVP musiała zmierzyć się z nie lada wyzwaniem, jakim było całkowite usunięcie wszystkich dotychczasowych prezenterów śniadaniowego show. Kinga Dobrzyńska pragnąc zaprowadzić w stacji nowe porządki, nie zawahała się nawet przed zakończeniem współpracy z ciężarną Małgorzatą Tomaszewską. Oczekująca narodzin dziecka kobieta, z dnia na dzień została bez pracy.
Bez wątpienia w "Pytaniu na śniadanie" jeszcze niejedno nas zaskoczy, bowiem ekipa wciąż nie została uzupełniona. TVP ma kilka wolnych etatów, które prawdopodobnie w najbliższych tygodniach przydzieli nowym pracownikom. Fani śniadaniowego programu już teraz bardzo narzekają na zmiany. Zwolnienie Tomasza Kammela, Izabelli Krzan, Idy Nowakowskiej, czy najgłośniejszego duetu, jaki tworzyli Kasia Cichopek i Maciej Kurzajewski spotkało się z oburzeniem ze strony widzów.
Największe kontrowersje wzbudziło jednak zwolnienie Małgorzaty Tomaszewskiej, która lada moment po raz drugi zostanie mamą. Kinga Dobrzyńska jako szefowa "Pytania na śniadanie", mierzy się z ostrą krytyką swojej decyzji. Nawet osoby nieoglądające na co dzień programu, nie potrafią zaakceptować tego, jak potraktowano ciężarną kobietę.
Nowa szefowa "Pytania na Śniadanie" najwyraźniej miała już dość nieprzyjemnych komentarzy pod swoim adresem, dlatego postanowiła publicznie zabrać głoś i odnieść się do zarzutów. W rozmowie z dziennikarzami "Pudelka" wyjawiła, jakie są jej plany względem programu TVP. Okazuje się, że dąży do skompletowania pięciu duetów, składających się z nowych prowadzących.
"Zdaję sobie sprawę, że jestem wyzywana teraz od najgorszych, ale, proszę mi uwierzyć, nie wyrzuciłam nikogo za to, że pracował w tej redakcji do tej pory. Pożegnałam się po prostu z osobami, które zachwiały dziennikarstwo. Dziennikarz jak sędzia musi być bezstronny" - zarzekała się Kinga Dobrzyńska.
Nowe twarze zagościły już na telewizyjnej antenie w minionych dniach. Najpierw widzowie poznali Joannę Górską i Roberta Stockingera, a następnie do ekipy "Pytania na śniadanie" dołączyła Klaudia Carlos i Robert El Gendy.
"Nowy duet wchodzi w najbliższą sobotę i poprowadzi od razu trzy wydania programu, kolejna para zadebiutuje najprawdopodobniej 1 lutego. Nie chciałabym, by te osoby były też nazywane gwiazdami - to są dziennikarze, profesjonaliści" - zapowiada Dobrzyńska.
W związku z niedawną wizytą w studiu "Pytania na śniadanie" par jednopłciowych, wielu widzów oczekiwało, że TVP zdecyduje się pójść o krok dalej i zatrudni osoby niebinarne. Dobrzyńska studzi jednak emocje i zapewnia, że nic podobnego nie będzie miało miejsca. Czyżby telewizja nie była jeszcze gotowa na ostatni etap przemiany obyczajowej?
"Nie. Nie będzie takich par. Uważam, że różne tematy są odbierane inaczej zarówno przez kobietę, jak i mężczyznę, dlatego chciałabym, żeby tak była prowadzona rozmowa" - ucięła dyskusję Dobrzyńska.
Zobacz też:
Ojciec ciężarnej Tomaszewskiej przekazał nagłe wieści o stanie córki. Nie było na co czekać
Kammel zabrał głos po plotkach o odejściu z TVP. Wymowny komentarz prezentera
Wydało się, jak zwolniono Cichopek i Kurzajewskiego. Padły szczegóły