Szlachcianka Caroline Derpienski nie może nosić niskobudżetowych ubrań. "W taniej piżamie czuję się jak spod mostu"
Caroline Derpienski (22 l.) w rozmowie z Pomponikiem ujawniła, jaką wartość ubrań uważa za absolutne minimum. Jak dała do zrozumienia, jej delikatna psychika źle znosi świadomość, że na ciele znajduje się mniej niż równowartość 50 tys. dolarów. Czy na chwaleniu się bogactwem da się zrobić karierę w Polsce?
Caroline Derpienski, pochodząca z Białegostoku szlachcianka herbu Ślepowron, uznała, że nie wystarcza jej, podobno świetnie rozwijająca się, kariera w Miami i postanowiła podbić polski show biznes. 22-latkę, która w wywiadach opowiada, że własna matka jej nienawidzi, a starszy o 35 lat narzeczony miliarder znęcał się nad nią i poniżał, ale po zaręczynach od razu mu przeszło, najbardziej podnieca szacowanie wartości swoich stylizacji.
W rozmowie z Pomponikiem potwierdziła posiadanie daru zapamiętywania treści metek. Jak wyjaśniła, to i umiejętność dodawania są jej niezbędne do podjęcia decyzji, czy w ogóle wyjść na miasto:
"Nie wychodzę z domu, jak mam na sobie mniej niż 50 tys. dolarów. Przede wszystkim jest to mój sposób bycia. Ja, jeżeli na przykład leżę w taniej piżamie w łóżku, czuję się źle, dosłownie jak jakiś Karol spod mostu. Moje samopoczucie zależy od tego, jakim autem się przemieszczam, co mam na sobie i jaką mam torebkę. Zwłaszcza w Stanach wyznacznikiem są torebki u kobiet, więc nie oszukujmy się - jest to dla mnie ważne".
Trudno się dziwić, że przy takich poglądach Caroline jest zachwycona Donaldem Trumpem, który zbudował swoją karierę na epatowaniu bogactwem. Zwłaszcza że przecież znają się osobiście! Caroline gościła w willi Trumpa, gdzie wygłosiła nawet parę słów:
"Z szacunku do niego nie można powiedzieć, że się kolegujemy. Wygłosiłam przemówienie w jego willi w Mar-a-Lago i wspierałam jego kandydaturę. Moje przemówienie dotyczyło wsparcia młodych osób, które rozwijają swoją karierę w social mediach. To wygląda tak, że podjeżdżasz autem do jego willi. Tam dosłownie 20 ochroniarzy przeszukuje torebkę, czy nie masz ostrych narzędzi ani broni. Następnie musisz podać swoje id, że ty to ty i patrząc, czy jesteś na liście. Stoliki są już ponumerowane, zasiadamy na swoim miejscu i czekamy na Donalda. Donald Trump jest bardzo serdeczny, wita się z gośćmi. Następnie goście wcześniej wytypowani mają prawo głosu wypowiedzieć się na jego temat. Byłam wytypowana i miałam prawo głosu, tak że wystąpiłam i opowiedziałam o wpływie młodych ludzi. Ponieważ nie oszukujmy się, większość ludzi w Stanach, to są ludzie młodzi, którzy pójdą głosować".
Rozmowa Caroline z Pomponikiem stała się, czemu trudno się dziwić, biorąc pod uwagę jej wypowiedzi, viralem. Cóż, oprócz fascynacji bogactwem, kwotami na metkach i Donaldem Trumpem, Derpienski, jak się okazuje, zachwyca się też autami marki Ferrari.
Jak wyznała, zastanawiała się nawet nad kupnem używanego Ferrari Donalda Trumpa, co byłoby dla niej podwójnym splendorem, ale spóźniła się, i już sprzedał komu innemu. Na dodatek nie wszystkie zdjęcia, jakie zrobiła na terenie posiadłości Trumpa, ochrona byłego prezydenta pozwoliła jej opublikować:
"Security widziało, że trzymam telefon, ponieważ chciałam uwiecznić to i pokazać mojemu tacie, który jest zwolennikiem Donalda i niestety musiałam schować telefon. Ale opublikowałam bardzo dużo video, jak chodzi po ogrodzie, tak że jak wrócę teraz do Miami, dostanę zaproszenie do Mar-a-Lago, to na pewno spędzimy fajnie czas. Moim zdaniem większe wrażenie robi w telewizji, kiedy ma ten swój samoopalacz na twarzy i garnitur, a tak jak chodzi po swoim ogrodzie w czapeczce w t-shircie, to po prostu czułam się przy nim bardzo swojsko".
Caroline ujawniła także, co robi z pieniędzmi. Jak przyznała, bliska jest jej reguła, by nie trzymać wszystkich jajek w jednym koszyku:
"Pierwsza złota zasada ludzi biznesu jest taka, żeby nigdy nie mieli jednego konta w jednym banku. Ja swój milion, jak wszyscy wiemy, osiągnęłam już dawno, ale mam po prostu wiele kont. Najbiedniejsze konto: 3 miliony dolarów. Staram się nie trzymać za dużo pieniędzy, ponieważ wolę po prostu inwestować, bo dzięki temu też czerpię dochód co miesiąc".
Derpienski nie ukrywa, że ma kiepskie zdanie na temat ludzi mniej zaradnych finansowo od niej. Na słabo zarabiających mężczyzn ma nawet specjalny sposób:
"Powiem szczerze, że to powinno się tępić. Uważam, że facet jest po to, żeby mieć ambicje w życiu. Trzeba mieć ambicje w życiu i starać się pracować nad sobą. Chodzić na różne kursy, doszkalać się, żeby jednak ta stawka rosła. Jeżeli facet nie pracuje, to po prostu się obija i, nie wiem, czeka, aż mamusia da pieniądze? Dla mnie tacy faceci są nie męscy. Dosłownie wziąć za chabety, kopa i na budowę".
Czy epatowanie bogactwem jest dobrym sposobem na podbicie polskiego show biznesu? Wiele celebrytek już na tym poległo, żeby wymienić choćby "żony Hollywood", "żony Miami" i Justynę Gradek, nie wspominając o Stanie Tymińskim. Caroline wydaje się powtarzać wszystkie ich błędy....
Zobacz też:
Justyna Gradek planuje emigrację? „W Miami odnalazłam swoje miejsce"
Aneta Glam do restauracji wystroiła się w skąpe bikini. Przesadziła?
Kim jest Caroline Derpieński? Piękna Polka robi karierę w USA!