Szok! Aktor był w gangu
Jego wielbiciele są w szoku! Słynny amant ma za sobą bujną przeszłość...
Kiedy ukazała się najnowsza biografia Roberta Redforda (74 l.) pióra Michaela Feeneya Callana, fani legendarnego aktora otworzyli usta ze zdumienia.
Okazało się, że w dzieciństwie należał on do gangu. Razem z nastoletnimi kolegami okradał domy sąsiadów i wdawał się w bijatyki...
Mimo że jego matka Martha załamywała ręce, ojciec Charles przymykał oko na jego wyskoki. Zresztą nigdy nie było go w domu, bo pochłaniała go praca księgowego.
Nic dziwnego, że Robert robił, co chciał. Najgorsze przyszło, kiedy policja złapała go ze skradzioną biżuterią w bagażniku. Nie poszedł do więzienia tylko dzięki ojcu, który przekonał stróżów prawa, że jego syn nie miał pojęcia, co przewozi.
Ale nawet wtedy nastoletni Redford nie zerwał z gangiem. Bał się, bo jego kumple grozili, że go zabiją, jeśli odejdzie. Otrzeźwienie przyszło, kiedy omal nie zginął skacząc z dachu, by zaimponować członkom swego gangu i udowodnić im, jakim jest twardym facetem.
- Zrozumiałem, że mam wybór, albo poddam się wewnętrznym lękom, albo spróbuję je pokonać - mówi Robert. Jednak dopiero kiedy w 1955 r. nagle umarła jego mama, zdecydował, że musi w końcu coś zrobić ze swoim życiem. Postanowił więc zrealizować swoje marzenie i zostać aktorem, w czym gorąco popierał go ojciec.
Skończył studia w Nowym Jorku i poślubił Lolę Van Wagenen. Dzięki żonie pokonał swoje młodzieńcze lęki i zyskał żelazną determinację, by odnieść sukces w Fabryce Snów.
W słynnym filmie "Butch Cassidy i Sundance Kid" wykorzystał swoje doświadczenia z wczesnej młodości, kiedy był na bakier z prawem. Jako przystojny, dowcipny i łobuzerski gangster podbił serca publiczności. Dziś jest legendą...
Monika Finotello
(nr 30/2011)