Szokujące doniesienia o kochanku księżnej Diany
Dodi Al-Fayed (†42 l.), kochanek księżnej Diany (†36 l.), zaopatrywał przyjaciół bywających na imprezach w słynnym klubie w kokainę? Tak wynika z rewelacji opublikowanych w nowej książce Marka Fleischmana.
O kochanku księżnej Diany media rozpisywały się jeszcze długo po ich śmierci. Para zginęła w wypadku samochodowym w Paryżu w 1997 roku.
Pisano, że żona księcia Karola poznała Dodiego na imprezie charytatywnej i niemal od razu przypadli sobie do gustu. Producent filmowy i egipski miliarder zaprosił Dianę i jej synów na wakacje do swojego domu we Francji. Ci skorzystali z zaproszenia.
Gdy jakiś czas później dzieci wróciły do ojca, księżna została sama z Dodim i spędzili miłe chwile na jachcie. Po urlopie wystosowała do niego krótki list.
"Kochany Dodi, Bóg jeden wie, jak bardzo chciałabym Ci podziękować za te sześć magicznych dni na falach oceanu! To taka trochę sytuacja, w której można powiedzieć tylko: O mój Boże! Jestem zachwycona tym całym czasem, kiedy każda minuta wypełniona była śmiechem i radością. To połączenie było dla mnie najlepszym lekarstwem. Z całą miłością tego świata, jak zawsze, z głębi serca dziękuję po tysiąckroć za wprowadzenie takiej radości w moje smutne życie" - pisała.
Teraz po latach na jawy wychodzą nowego fakty na temat Dodiego. "Daily Mail" zacytował fragmenty książki Marka Fleischmana o słynnym "Studio 54", w którym bawiły się gwiazdy. Wynika z nich, że kochanek księżnej Diany w latach 80. mógł dostarczać tam narkotyki!
"Dodi kochał metakwalon, dobrej jakości kokę i gorące kobiety, zawsze miał tego wszystkiego pod dostatkiem" - czytamy.
Później autor podkreśla raz jeszcze, że kochanek Diany "zawsze miał najznakomitszą kokainę".
Już wcześniej tego typu wieści docierały do mediów. Mówił o tym jeden ze znajomych bogacza. "Koka dawała Dodiemu osobowość" - wyjaśniał.