Szokujące słowa brata Marcina Gortata! "Wkurzam się, gdy słyszę, że Marcin jest dobry"
Robert Gortat (43 l.) udzielił zaskakującego wywiadu dziennikowi "Fakt", w którym zarzuca przyrodniemu bratu, że nie interesuje się rodziną.
"Zabieram głos, bo żal mi mojego taty. Wkurzam się, gdy słyszę o tym, jaki Marcin jest dobry. Media wykreowały go na człowieka bez skazy, a tak wcale nie jest" - mówi Robert Gortat na łamach tabloidu.
Przyrodni brat znanego koszykarza także jest sportowcem - pięciokrotnym mistrzem Polski w boksie. Choć światowej kariery nie udało mu się zrobić, zapewnia, że Marcinowi nie zazdrości.
Na szczerą rozmowę zdecydował się, by dać bratu do myślenia, wstrząsnąć nim, gdyż - jak mówi - nie może patrzeć na smutek ojca, dla którego Marcin nie ma czasu.
Do tego koszykarz obiecał tacie samochód i mieszkanie, lecz słowa nie dotrzymał.
"Powinno być Marcinowi wstyd. On nie ma nawet czasu, żeby zadzwonić do ojca" - zżyma się Robert Gortat w "Fakcie", podkreślając, że brat w ubiegłym roku z ojcem spotkał się zaledwie "dwa, trzy razy".
"Obiecał tacie, że kupi mu samochód, mieszkanie. Chwali się tym, że ma flotę samochodów (...) a nie potrafi tacie podarować auta za 20 tys. dolarów. (...) Tata zasłużył na to" - uważa Robert Gortat.
I faktycznie, koszykarz od lat jest jednym z najlepiej zarabiających sportowców - w 2014 roku kupił w waszyngtońskiej dzielnicy North Arlington 400-metrową posiadłość wartą aż 5 milionów złotych z pięcioma sypialniami. Do tego ma drugi dom na Florydzie, gdzie zazwyczaj spędza wakacje.
Pan Janusz podziela zdanie syna Roberta, tłumacząc, że w przeszłości hojnie wspierał Marcina i dziś należy mu się rewanż.
Koszykarz nie chciał komentować słów brata i ojca.