Szokujące słowa księcia Harry'ego o używkach! "Naprawdę mi pomogły"

W ostatnich dniach temat księcia Harry'ego (a także jego żony) znów trafił na pierwsze strony gazet. Niedawno publikacji doczekała się bowiem autobiografia syna króla Karola pt. "Spare". Poruszone zostały w niej wrażliwe tematy związane z rodziną królewską, które wzbudziły sporo kontrowersji. Media na całym świecie donoszą, że to właśnie przez to brytyjski monarcha postanowił wyeksmitować syna i jego żonę z posiadłości Frogmore Cottage. Informację o zajściu potwierdził zresztą rzecznik Sussexów.

Teraz Harry wziął udział w sesji terapeutycznej, w której przyznał, że psychodeliki są "fundamentalną" częścią jego życia. Dodał też, że niektóre z nich bardzo mu pomogły.

Dr Gabor Maté, który specjalizuje się w leczeniu traum, zaprosił księcia Harry'ego na spotkanie. Podczas rozmowy przywołał on fragmenty z książki Harry'ego, w których ten mówił o eksperymentowaniu z różnymi substancjami psychoaktywnymi - w tym kokainą, marihuaną i alkoholem.

"Nie tylko pozwoliły mi uciec na chwilę od rzeczywistości, ale pozwoliły mi na nowo ją zdefiniować. Pod wpływem tych substancji mogłem odrzucić uprzedzenia, zobaczyć, że poza moimi mocno przefiltrowanymi zmysłami istnieje inny świat, świat równie realny i podwójnie piękny" - pisał w swojej autobiografii.

Książę podczas sesji z Maté bardzo szczerze odniósł się do tego tematu i przyznał, że używki w pewnych momentach naprawdę mu pomogły. Ich działanie ocenił jako "czyszczenie przedniej szyby" i dodał, że "usunęły one filtry z jego życia". Syn księcia Karola opowiedział też otwarcie, że stosował kokainę, która na niego nie działała, a także o tym, że zażywał marihuanę. To właśnie ona miała mu pomóc.

"Usunęła wszystkie filtry i przyniosła uczucie relaksu, komfortu, wolności i lekkości. Zacząłem stosować ją rekreacyjnie, a później zdałem sobie sprawę, jakie to dla mnie dobre. Powiedziałbym, że jest to jedna z fundamentalnych części mojego życia, która mnie zmieniła" - wyznał. 

Podczas sesji terapeutycznej dr Gabor Maté zdiagnozował Harry'ego jako osobę, która cierpi na depresję, zespół stresu pourazowego (PTSD) oraz zespół deficytu uwagi (ADD). Większość tych dolegliwości ma swoje początki w dzieciństwie księcia.

Książę Harry od najmłodszych lat żyje na świeczniku. Jako syn króla Karola, a także zmarłej tragicznie księżnej Diany boryka się z nadmiernym zainteresowaniem mediów, które czekają na jego potknięcia. Jako młody chłopak Harry nie stronił od skandali, a jego zachowania wiele razy były obszernie opisywane przez dziennikarzy. W ostatnich latach znów trafił on na czołówki gazet przez tzw. Megxit, czyli decyzję o tym, że wynosi się z Wielkiej Brytanii i zamierza budować swoje życie w USA u boku żony i dzieci. 

Wystąpienie księcia Sussex, które odbyło się w Kalifornii, było jego pierwszym, odkąd potwierdzono, że on i jego żona Meghan Markle zostali "poproszeni o opuszczenie" Frogmore Cottage, ich brytyjskiego domu.

Chociaż podczas przemówienia nie było żadnej wzmianki o zbliżającej się eksmisji, Harry nie cofnął się przed żadnym z pytań Maté, ponieważ lekarz zaczął od tego, czy książę czuje się jak ofiara.

"Nie czuję się jak ofiara. Jestem za to naprawdę wdzięczny za to, że mogę podzielić się swoją historią" - powiedział książę Sussex.

Zobacz też:

Karol III się rozkręca. Eksmisja Harry'ego i Meghan to dopiero początek!

Książę Harry traci grunt pod nogami. Brytyjczycy mają dość jego zachowania

Rozłam w małżeństwie Sussexów. Meghan Markle obwinia Harry'ego o igranie z rodziną królewską