Reklama
Reklama

Szokujące! Tabloid ujawnia wyniki sekcji zwłok Violetty Villas! "To było przerażające"

Violetta Villas (†73 l.) zmarła 5 grudnia 2011 roku w swoim domu w Lewinie Kłodzkim. Opiekę nad nią sprawowała Elżbieta B., która mogła przyczynić się do śmierci artystki. Wkrótce rusza proces, a przyjaciółka gwiazdy ujawnia przerażające szczegóły sekcji zwłok.

W grudniu zeszłego roku minęło sześć lat od śmierci Violetty Villas. Od początku były zastrzeżenia, co do okoliczności zgonu. Prokuratura wszczęła śledztwo mające rozwiać wątpliwości. Obiekcje budziły zwłaszcza warunki sanitarne, w jakich żyła gwiazda, a także wygląd zwłok mogący sugerować zaniedbania medyczne. 

W kwietniu rusza proces przeciwko Elżbiecie B., opiekunce artystki, która jest oskarżona o przyczynienie się do jej śmierci. Jednym z dowodów w sprawie jest ponoć utajniony raport z sekcji zwłok. Świadkiem w sprawie ma być dziennikarka Mariola Pietraszek, która przyjaźniła się z Villas. Jak czytamy w "Super Expressie", zaznajomiła się z wynikami sekcji zwłok gwiazdy. 

Reklama

"To było przerażające. Musiała przejść udar, bo nie miała jednej czwartej części mózgu. Pomagałam rodzinie Violetty w znalezieniu lekarza, który zinterpretuje te wyniki, i to, czego się dowiedzieliśmy, wskazuje na to, że musiała bardzo cierpieć przed śmiercią i z pewnością nie była leczona" - opowiada Pietraszek. 

Dodaje coś jeszcze. Wspomina pewien telefon, który swego czasu otrzymała od artystki. "Pewnego dnia, kiedy nie było w pobliżu opiekunki, zadzwoniła do mnie i powiedziała tak: Pamiętaj, że jak umrę, to nie będzie śmierć naturalna" - wspomina. 

Okoliczności śmierci matki chce poznać jej syn, Krzysztof Gospodarek. Do dziś zastanawiają go pewne wątki. Jest wiele pytań bez odpowiedzi.

"Dlaczego we krwi miała ogromne stężenie tlenku węgla? Czy została zaczadzona, czy ktoś palił przy niej papierosy przez kilka dni? Dlaczego miała świeże złamania kości udowej, mostka i żeber, które przy oddychaniu musiały sprawiać jej potworny ból? Mogła zostać pobita, kopnięta mogła upaść i złamać tę nogę... Nie wiem, jak było, ale wiem, kto wtedy sprawował opiekę nad moją mamą" - mówi.

***
Zobacz więcej materiałów:

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy