Szymon Majewski bał się, że nie sprosta roli ojca
Pochodzi z rozbitej rodziny. Dlatego chciał zapewnić swoim dzieciom prawdziwy dom.
Przez lata zamartwiał się, czy odpowiednio wychowuje swoje pociechy, Zosię i Antka. Szymon Majewski (52 l.) został tatą, jak miał 26 lat, półtora roku później pojawiło się drugie dziecko.
Uczestniczył w przyjściu na świat obojga, choć ćwierć wieku temu musiał starać się o specjalną zgodę. - Byłem przy poczęciu, to jestem i przy porodzie - mówił.
Początkowo gnieździli się w mieszkanku na warszawskim Ursynowie. - Na zmianę nosiliśmy maluchy na rękach. Rano, nieprzytomny, jechałem autobusem do radia, zdarzało mi się przespać przystanek - wspominał.
Szymon i Magda pochodzą z rozbitych rodzin, dlatego bardzo pragnęli stworzyć stabilny, ciepły dom.
- Byliśmy naznaczeni niepewnością, nie dostaliśmy dobrych wzorów. Jako ojciec nie mogłem skorzystać z rad mojego ojca, prawdopodobnie popełniłem dużo błędów - wyznał.
Nie potrafił postawić granic, mówić "nie", dawał sobie wchodzić na głowę, a jego bronią było obracanie wszystkiego w żart. - Zostanie w ich pamięci, że miały wesołego ojca. To Magda była od zakazów - zdradza.
Kiedy przeprowadzili się do większego lokum i żona nadzorowała remont, on z córką i synem pojechał nad morze. - Gdy usypiałem dzieci na plaży, panie patrzyły na mnie z podziwem. Takiego wzięcia nie miałem już nigdy potem - śmieje się.
W okresie dojrzewania pociechy dały mu popalić, buntowały się. - Ale wyszły na ludzi - cieszy się.
Dziś są dorosłe, wyfrunęły z gniazda. 24-letni Antek nadal szuka swojego miejsca, 26-letnia Zosia kończy Akademię Sztuk Pięknych. W pracy dyplomowej chce zilustrować bajki, jakie wymyślał dla nich tata.
A Szymon nie może się doczekać wnuków, którym będzie je opowiadać.
***
Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd: