Szymon Majewski: Ta terapia mu służy!
Choć przez lata Szymon Majewski rozbawiał całą Polskę, w jego życiu nie brakowało dramatów. Dziś jest pogodzonym ze światem 50-latkiem, który ćwierć wieku spędził z tą samą ukochaną.
Szymon Majewski po głośnym rozstaniu z telewizją TVN w 2012 r., uspokoił się i wyciszył.
"Lubię siebie teraz, nawet moja żona podoba mi się bardziej niż kiedyś" – uśmiecha się showman.
Na jego metamorfozę wpłynął nie tylko upływający czas i pięćdziesiątka na karku, ale i bolesne życiowe doświadczenia.
Kiedy jego mama chorowała, on musiał rozśmieszać widzów w „Szymon Majewski Show”. Gdy gasły reflektory, jechał ją pielęgnować. Jej odejście przypłacił depresją.
"To był dla mnie trudny czas, ciężko mi było się z tego dźwignąć. Mama mnie wychowała na nadwrażliwca, byłem za miły, za bardzo się na wszystko zgadzałem. Po śmierci mamy miałem takie depresyjne tąpnięcie, więc poszedłem na terapię po stracie kogoś bliskiego i spodobało mi się" – dodaje satyryk.
Pomogły też treningi na ringu.
"Magda stwierdziła, że powinienem chodzić na boks codziennie, bo wychodzę z nich tak zrelaksowany, że aż miło – wyznał niedawno Szymon w wywiadzie dla „Grazii”.
Leczenie pozwoliło mu pogodzić się ze sobą oraz z nie zawsze łatwą rzeczywistością. Dziś nie ma parcia na szkło, czy presji zarabiania pieniędzy. Odkąd zapuścił brodę, wreszcie bez charakteryzacji czuje się sobą. A żona wprost uwielbia jego nowy styl.
"Zawsze mi mówiła, że taki ogolony wyglądam na pomarszczonego gimnazjalistę, a broda to niweluje" – zdradza dziennikarz.
Magdę poznał w Policealnej Szkole dla Pracowników Socjalnych na Saskiej Kępie. Ona była pod wrażeniem wyjątkowego poczuciu humoru Szymona, on nie mógł oderwać oczu od jej perfekcyjnej figury.
Magda po tej szkole planowała zdawać na psychologię, dla niego była to raczej ucieczka przed wojskiem. Rozmawiali, jakby znali się od lat.
"To było niesamowite, bo wielu znajomych myślało, że już dłużej jesteśmy parą, a my poznaliśmy się dopiero wtedy. Potem na moment nasze ścieżki się rozeszły, ale jak już spotkaliśmy się drugi raz, to od razu były oświadczyny i ślub" – wspomina Majewski.
Ciąży nie planowali, dzieci: Zofię (23 l.) i Antoniego (20 l.) mają, jak mówią, zupełnie spontanicznie.
Rodzinna sielanka trwała do 2012 r. Nie było ich w domu na warszawskich Młocinach, kiedy na poddaszu nagle wybuchł pożar. Niewiele rzeczy udało się uratować. Dramat jeszcze bardziej ich do siebie zbliżył.
W czerwcu Szymon skończył 50 lat, a na przyjęciu z tej okazji bawiło się aż stu gości. Magda bardzo chciała zrobić mężowi niespodziewany prezent, ale... nie do końca to się udało.
"Tydzień przed tym wszystkim dostałem od niej pomyłkowo SMS: „ Jeśli chcesz partycypować w prezencie dla Szymona, to zbieramy po 150 zł na konto...” – śmieje się jubilat.
I przyznaje, że w ciągu pięciu lat od odejścia z TVN udało mu się złapać życiowy dystans.
Nawet Magda widzi, że jest spełniony i ma radość z życia.
"Wiek daje mi coś takiego, że czuję się jak obserwator, jakbym był trochę obok, siedział na wyższym drzewie i patrzył z góry. Moja perspektywa jest spokojniejsza" – przekonuje.
***