Tadeusz Pluciński boleśnie odczuwa skutki wypadku! "Nie wiem, kiedy wrócę do domu"
Jak informuje "Życie na Gorąco", aktor Tadeusz Plucisńki (90 l.) dochodzi do siebie po nieszczęśliwym wypadku w jednym z ośrodków medycznych pod Warszawą!
Tadeusz Pluciński (90 l.) od zeszłego roku nie może uporać się ze skutkami pechowego wypadku. Aktor trafił do kolejnego szpitala, który opuszcza jedynie z ważnych powodów.
"Jestem w zamkniętym ośrodku rehabilitacyjnym" – przyznaje w rozmowie "Życiem na Gorąco" aktor.
Do dziewięćdziesiątych urodzin, które obchodził 25 września, pan Tadeusz był w dobrej formie, pełen humoru, nie narzekał na zdrowie.
Jednak kilka tygodni przed okrągłym jubileuszem przewrócił się na ulicy. Na szczęście uczynny przechodzień pomógł mu podnieść się, pozbierać bagaże i dojść do samochodu.
Z piekielnym bólem, jak opowiada aktor, udało mu się jeszcze dojechać autem do domu.
Pan Tadeusz natychmiast udał się do lekarza. Diagnoza niestety była smutna, złamanie lewej nogi w kolanie.
"A profesorowie mówili mi: „Rób co chcesz, łam sobie co chcesz, ale nie kolano”. Prawdopodobnie to trudny staw, czego i ja teraz doświadczam" – opowiadał w zeszłym roku aktor.
Po postawieniu diagnozy, udzieleniu pomocy przez lekarzy, pan Tadeusz trafił do jednego z warszawskich ośrodków, gdzie trzy razy dziennie miał rehabilitację.
W 90. urodziny na szczęście lekarze wydali zgodę, by na jedno popołudnie aktor opuścił placówkę i zjadł uroczysty obiad z bliskimi, którzy z tej okazji przybyli nawet z zagranicy.
Zapytany wtedy, jaki prezent zażyczyłby sobie na urodziny, bez namysłu wyznał, że chciałby wyjść, nie tylko ze szpitala do domu, ale z całej opresji, bez większego uszczerbku na zdrowiu.
Ponowne spotkanie z rodziną odbyło się na święta, ale później pan Tadeusz znów musiał wrócić do szpitala.
Od niedawna aktor przebywa w nowej placówce położonej nieopodal Warszawy. Niektórzy mówią, że to najnowocześniejszy tego typu ośrodek w Polsce posiadający pokoje jedno i dwuosobowe, położony niedaleko parku krajobrazowego.
Mimo że noga wciąż boli, pan Tadeusz nie poddaje się, stara się mało leżeć.
"Chodzę i czekam, aż przestanie mi dokuczać. Mam rehabilitacje, jestem pod stałą opieką medyczną. Może dźwignę się, zawsze trzeba wierzyć, że będzie lepiej. Mam nadzieję, że wyjdę, a nie wyniosą mnie" - dodaje aktor.
Na szczęście, Tadeusza Plucińskiego w chorobie wspierają nie tylko medycy i koledzy aktorzy, ale także bliscy, m. in. dwaj synowie Piotr i Paweł.
***