Tajemnice związku Jaruzelskiej i Lindy!
Córka generała nie chce wracać do czasów, gdy była związana z jednym najpopularniejszych polskich aktorów. Dlaczego?
O Monice ( 50 l.) zrobiło się ostatnio głośno przy okazji wydania jej autobiografii "Towarzyszka panienka", którą intensywnie promuje w mediach. Jednak w książce na próżno szukać szczegółów związanych z jej płomiennym romansem z Bogusławem Lindą ( 60 l.). Nic dziwnego, w końcu nie wspomina tego okresu najlepiej.
Para poznała się na początku lat 90. w warszawskim SARP-ie, lokalu chętnie odwiedzanym przez tamtejszą bohemę. Oboje byli wtedy w przełomowym momencie życia. Linda zaczął zdobywać coraz większą popularność, miał za sobą nieudane związki ze znacznie starszą gwiazdą kina Polą Raksą i modelką Bogną Sworowską. Natomiast Jaruzelska kilka tygodni wcześniej zerwała ze znanym warszawskim prawnikiem Aleksandrem Pociejem.
Monika była świadoma, że stała się niejako efektownym trofeum dla Bogusława, była w końcu córką dyktatora i prezydenta państwa.
"Bogusia cieszyła świadomość, że codziennie na prezydenckim biurku lądują raporty o jego spotkaniach z Moniką. Lubił też podczas imprezowania wynosić 'coś na rozgrzewkę' czekającym pod lokalem ochroniarzom prezydentówny" - opowiada "Na Żywo" znajomy aktora.
Jaruzelska po pewnym czasie zapragnęła stabilizacji, ale szybko się przekonała, że z gwiazdorem nie będzie to łatwe. Docierały do niej wieści o słabości Lindy do rozkochanych fanek, które były w stanie zrobić dla niego wszystko.
Związek zaczął się chwiać coraz mocniej. Zwłaszcza wtedy, gdy do walki o "filmowego twardziela" przystąpiła Lidia Popiel, zwana "księżniczką SARP-u", żona znanego rzeźbiarza.
Monika postanowiła jak najszybciej ukrócić zakusy pięknej Lidii i wpadła na pomysł zorganizowania długich wakacji w mazurskiej posiadłości Jaruzelskich.
Niestety, romantyczny wyjazd we dwoje szybko przerodził się w wielką imprezę, bo szybko zaczęli się do nich zjeżdżać znajomi Bogusława z Warszawy.
Monika coraz trudniej znosiła szczeniackie wybryki ukochanego. Mieszkańcy Nataci Wielkiej do dziś wspominają pojedynek Lindy z Władysławem Pasikowskim na gazowe pistolety. Aktor potrafił też znikać bez słowa na długie godziny. Dumna panna z dobrego domu nie tolerowała też stylu bycia macho - np. protekcjonalnego poklepywania po pośladkach. W końcu zdecydowała się odejść.
Porzuconym aktorem szybko zaopiekowała się Popiel, której najwyraźniej grubiańskie zachowanie partnera już tak bardzo nie przeszkadzało. Dla Lindy rzuciła męża i szybko z nim zamieszkała. Do dziś są małżeństwem.
Monice dopiero po latach udało się odbudować koleżeńskie relacje z byłym, choć jego żony nadal unika jak ognia...