Agnieszka Dymecka przez ponad 15 lat prezentowała pogodę w telewizyjnej „Panoramie”. Trafiła tam właściwie przez przypadek i swój debiut przez kamerą wspominała niezbyt miło:
Trzęsłam się jak galareta, pomyliłam się 13 razy.
Widzowie jednak ją pokochali. Dymecka szybko stała się jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy TVP. Mimo to w 2006 roku pożegnano się z nią. Prezenterka lojalnie zapewniała, że rozstanie przebiegło w zgodzie, a po zwolnieniu z telewizji, zaczepiła się w radiowych „Czterech porach roku”.
Telewizja publiczna zatęskniła za nią już po kilkunastu miesiącach. Otrzymała propozycję stworzenia redakcji pogodowej w TVP Info. Skorzystała z oferty, ściągając do stacji między innymi Katarzynę Cieplewską, Aleksandrę Kostkę i Ziemowita Pędziwiatra i proponując, by zaczęli prezentować pogodę na balkonie. Sama nie chciała wrócić przed kamerę. Jak potem tłumaczyła w wywiadzie:
Uznałam, że ten etap pracy mam już za sobą. Wolałam budować zespół... Po kilku miesiącach zapadła decyzja o powołaniu do życia Redakcji Pogody pod moim kierownictwem. Nagle stałam się szefową, ale myślę, że dobrze sobie z tym poradziłam.
Tajemnicza śmierć pogodynki
Kilka lat później odeszła z telewizji, tłumacząc się względami zdrowotnymi. Nigdy nie ujawniła, co jej dolega. W grudniu 2018 roku, na krótko przed sylwestrem, jej ciało znaleziono w mieszkaniu. Okoliczności jej śmierci nadal budzą wątpliwości.
Ciało znaleźli sąsiedzi zaalarmowani wyciem psa pogodynki. Jak oszacował lekarz, który stwierdził zgon, przeleżało co najmniej kilkadziesiąt godzin zanim zostało odnalezione. Sąsiadka, która pierwsza weszła do mieszkania, została o to poproszona przez brata Dymeckiej, mieszkającej na stałe w Rosji. Nie mogąc dodzwonić się do siostry, zaczął obdzwaniać wszystkich, którzy mogli ją znać.
Prokuratura wszczęła śledztwo w kierunku ewentualnego spowodowania śmierci przez osoby trzecie, co jest standardową procedurą w takich przypadkach.
Ustalenia śledztwa, podobnie jak wyniki sekcji zwłok nigdy nie zostały ujawnione. Oficjalną przyczyną śmierci jest ciężka i podstępna choroba, której nazwa też nie została podana do publicznej wiadomości. Agnieszka Dymecka zmarła w wieku zaledwie 51 lat. Wzruszającymi słowami pożegnała ją koleżanka z pracy, Marzena Kawa:
Gdy przyszła choroba, nie chciała być w centrum uwagi, ale doceniała każdy przejaw dobra i troski. Miała nadzieję na lepsze jutro. Lubiła się śmiać i taką będą ją pamiętać.









