Tajner się wygadał. Wyszło na jaw, ile zarabiał jako trener Małysza. To jakiś żart
Apoloniusz Tajner z pewnością przeszedł do historii. Był trenerem Adama Małysza w czasach największych sukcesów Orła z Wisły oraz jednym z ojców Małyszomanii. Niedawno wyszło na jaw, ile trener zarabiał w tym okresie. Kwota jaką poznaliśmy brzmi jak ponury żart.
Apoloniusz Tajner i Adam Małysz na początku XXI wieku tworzyli duet idealny. Orzeł z Wisły i jego trener sprawili, że Polacy pokochali skoki narciarskie, a Małyszomania w naszym kraju osiągnęła apogeum.
Chociaż teraz z pewnością, zarówno Tajner, jak i Małysz są ludźmi zamożnymi, to nie zawsze tak było. Ostatnio podczas rozmowy w programie "Wieczorny Express", pan Apoloniusz opowiedział o szczegółach swoich zarobków w czasach największych sukcesów oraz podzielił się pewną niesamowitą historią z Turnieju Czterech Skoczni w sezonie 2000/2001.
"Od kilku miesięcy miałem pierwszy telefon komórkowy. Związkowy, z PZN. Wymyśliłem sobie, że od 23 zrobię zawodnikom niespodziankę i każdy wykręci sobie numer do domu. To wtedy naprawdę było wydarzenie, że ktoś dzwoni z Niemiec i nie musi być połączony żadnym kablem tylko trzyma coś w ręce. Każdy zawodnik porozmawiał z rodziną, do godziny 24 odbyło się chyba z 10 rozmów, również członków sztabu szkoleniowego. Potem przyszedł rachunek za telefon… Roaming to było chyba z 10 zł za minutę, łącznie wyszło ok. 3000 zł" - opowiadał Tajner.
Potem trener zdradził ile wówczas zarabiał. Po tej informacji zbieramy szczęki z podłogi.
"Trzeba było za telefon zapłacić i chyba dwa miesiące czekałem na decyzję PZN, czy będę musiał sam to pokryć, czy oni zapłacą. Zarabiałem wtedy dokładnie 3900 zł brutto, więc był to poważny rachunek" - wyznał.
Zobacz też:
Żona Apoloniusza Tajnera skradła całe show. Izabela Podolec zachwyca figurą
Michał Probierz wyjawił prawdę o żonie. To zrobił od razu po awansie