Tak Alicja Bachleda-Curuś dba o wychowanie syna
Mimo że Alicja Bachleda-Curuś (34 l.) na co dzień mieszka za granicą, ważne są dla niej polskie tradycje oraz polska historia. Chce, aby jej synek był dumny ze swoich korzeni. Wychowuje go w zgodzie ze swoimi przekonaniami.
Nie tak dawno Alicja Bachleda-Curuś odkryła w Internecie stronę pokazującą zdjęcia z czasów II wojny światowej w kolorze. Przeglądając ją, trafiła na fotografię swojego wuja, ppor. Adama Bachledy-Curusia, członka elitarnej grupy polskich komandosów, którzy walczyli z Niemcami.
Wuj Alicji został śmiertelnie ranny podczas bitwy pod Monte Cassino - po zwycięskiej bitwie zdjął hełm i wtedy trafiła go zabłąkana kula.
Pamięć o nim od dawna pielęgnowana jest w rodzinie. Alicja wrzuciła fotografię wuja z psem Muszką na swój profil w sieci. Pokazała ją też Henry’emu (8 l.), bo chce, by jej syn również szanował swoje polskie korzenie i był z nich dumny.
To dlatego jej dom w Los Angeles pełen jest rodzinnych pamiątek - ma nawet chusty zakopiańskie i ceramikę z Bolesławca, chodzi do polskiego kościoła.
Rok temu zapisała nawet Henia do polskiej szkółki przy kościele, ale chłopiec szybko się zniechęcił, bo nauka odbywała się w weekendy. Teraz Alicja po polsku mówi do Henia i czyta mu bajki, po polsku też się modlą.
***
Zobacz więcej materiałów: