Tak Alicja Bachleda-Curuś zaczynała karierę w USA! Dopiero teraz o tym opowiedziała!
Alicja Bachleda-Curuś (37 l.) od lat mieszka poza Polską. Swoje miejsce znalazła w słonecznym Los Angeles, ale jej amerykańskie życie nie od początku wyglądało tak kolorowo...
Alicja od zawsze wiedziała, że marzy jej się coś więcej niż tylko sława i popularność nad Wisłą.
Kilkanaście lat temu wyjechała więc spełniać swoje marzenia do Ameryki.
Jej kariera aktorska w Hollywood jednak niespecjalnie eksplodowała, choć oczywiście udało jej się zagrać w kilku produkcjach.
Największą sławę przyniósł jej romans z Colinem Farrellem, któremu urodziła syna Henry'ego.
Dziś Bachleda świetnie sobie w USA radzi. Ma piękny dom i licznych przyjaciół, a sporą część jej czasu zajmuje opieka nad synkiem.
Nadal bierze też udział w castingach do nowych filmów, więc wszystko jeszcze przed nią.
Okazuje się jednak, że jej początki wcale nie wyglądały tak kolorowo. Dopiero niedawno wydało się, jak Bachleda tak naprawdę zaczynała...
Aktorka wzięła niedawno udział w podcaście "Lucky Actors", gdzie bardzo szczerze opowiedziała o swoich początkach.
Rodzice Bachledy zostali postawieni przed faktem dokonanym...
"Oznajmiłam moim rodzicom, że wyjeżdżam. Mimo że mieliśmy bardzo bliski kontakt, oni wiedzieli, że jestem tego typu osobą, że jak coś postanowię, to muszę to zrealizować, a że bardzo nie mogli mi pomóc, bo ich możliwości były bardzo ograniczone w stosunku do Nowego Jorku, to musieli mi zaufać po prostu" - opowiada aktorka.
Wstrząsająco brzmi jej wyznanie o tym, że była bezdomna!
"Zastanowiłam się wtedy: co ty robisz Alicja? Wyjeżdżasz z ciepłego, wspaniałego domu, tuż po świętach, po sylwestrze w górach i wyruszasz w takie zupełnie niepoznane jeszcze obszary i mało komfortowe, więc przez chwilę byłam bezdomna. Bo ja musiałam się wyprowadzić" - wspomina.
W końcu udało jej się znaleźć "przykuchenny pokoik", który wyglądał dość obskurnie, a do tego zamieszkiwał go wściekły kot, który nie pałał do Bachledy zbyt wielką miłością.
"To była najgorsza zima, podobno stulecia. Minus 30 stopni, wiatr, który tylko nowojorczykom znany. No więc było ciężko. Ciężko, ale ciekawie, to był ewidentnie moment, z którym musiałam się zmierzyć" - dodała.
Poruszyła was jej historia?
***