Tak Beata Tyszkiewicz traktowała ekipy filmowe. Pieczyńska się wygadała
Małgorzata Pieczyńska (64 l.) miała okazję spotkać Beatę Tyszkiewicz (86 l.) na planie "Komediantki". Jak wspominała potem w rozmowie z "Super Expressem", to, jak pierwsza dama polskiego kina zachowywała się na planie, okazało się dla młodszej koleżanki lekcją na całe życie. Padło słowo "gwiazdorzenie"…
Do Beaty Tyszkiwicz określenie "wielka dama polskiego kina" przylgnęło nie tylko ze względu na jej arystokratyczne pochodzenie i klasyczną urodę.
O jej salonowych manierach do tej pory krążą w show biznesie legendy. Na wspomnienia o Tyszkiewicz dała się też namówić Małgorzata Pieczyńska. Przed lary zagrały razem w "Komediantce".
Beata Tyszkiewicz 8 lat temu wycofała się z życia publicznego. Zmusiły ją do tego problemy kardiologiczne, przez które kilkakrotnie wylądowała w szpitalu. Od tamtej pory gwiazda praktycznie nie wychodzi z domu i nie rozmawia z nikim poza najbliższą rodziną.
W trakcie swojej udanej kariery Tyszkiewicz wystąpiła w ponad 100 produkcjach filmowych i telewizyjnych. Z Małgorzatą Pieczyńską spotkała się na planie serialu "Komediantka".
Pieczyńska grała tytułową rolę i była tym mocno stremowana. Tyszkiewicz była zaś wielką gwiazdą, jednak nikomu nie dała tego odczuć. Jak wspominała Pieczyńska w rozmowie z "Super Expressem":
"Była cudowna, uwielbiana przez wszystkich, taka dobra i kochana. W tamtych czasach gwiazdorzenie było na porządku dziennym. Ona nigdy tego nie robiła. Była bardzo serdeczna i prosta w obejściu i to powodowało, że jeszcze bardziej była kochana i była jeszcze większą gwiazdą”.
Jak podkreśla Pieczyńska, bardzo ważną cechą Tyszkiewicz był szacunek, jaki okazywała ekipie technicznej. Mało kto wie, że nauczyła się tego na początku kariery, w warszawskim Teatrze Ateneum.
Kiedy, mając już za sobą kilka głośnych ról filmowych, zjawiła się na pierwszej próbie, garderobiane obgadywały ją za plecami, nazywając "znaleziskiem z filmu". Po premierze Tyszkiewicz dosłownie obsypała je naręczami kwiatów, które otrzymała od fanów. Potem przez lata po Ateneum krążyło powiedzenie: "za pani Tyszkiewicz to dopiero były premiery!".
Dbałość i troska o pracowników technicznych zostały Tyszkiewicz na całe życie. Jak wspomina Pieczyńska, patrząc na nią, sama zrozumiała, jak bardzo to jest ważne:
"Była dobra dla każdego: dla oświetlacza, dla garderobianej, dla ekipy, która wykonywała najdrobniejsze zadania na planie. Ona dla każdego miała czas, zawsze znalazła czas, by każdemu spojrzeć w oczy i z przyjaźnią i serdecznością odpowiedzieć na pytanie, zainteresować się drugim człowiekiem. Patrzyłam na to z podziwem".
Zobacz też:
Beata Tyszkiewicz wycofała się z mediów. Na jaw wyszła prawda o jej życiowych decyzjach
Beata Tyszkiewicz pracowała 60 lat, a ma tak niską emeryturę. Kwota wprawia w osłupienie
Czy Beata Tyszkiewicz jest arystokratką? Sprawdzamy, czy "pierwsza dama polskiego kina" ma błękitną krew