Tak karci Ilona Łepkowska
Królowa polskich seriali bez skrupułów karze występujące w nich gwiazdy za wszelkie flirty z konkurencją. Najwyższym tego wymiarem jest ekranowa śmierć!
Ilona Łepkowska (57 l.) to nie tylko scenarzystka, ale i producentka telewizyjna. Od jej decyzji zależą losy serialowych postaci i zawodowa przyszłość grających je aktorów. Zdarzało się jej już kreować gwiazdy i strącać je z piedestału do zawodowego niebytu.
"Nie mam środków do życia, muszę sprzedawać pamiątki po mężu" - żaliła się Agnieszka Fitkau-Perepeczko, gdy z woli Łepkowskiej zniknęła z serialu "M jak miłość" grana przez nią Simona.
"Jeśli widzę, że komuś po prostu odbiła palma, to, niestety, przyznaję, że ja te palmowe listki przycinam nożyczkami" - mówi Łepkowska o aktorach.
Nie toleruje nielojalności, a za taką uważa angaż swoich gwiazd do konkurencyjnych seriali. Dlatego Małgorzata Kożuchowska musiała wybierać między "M jak miłość" a "Rodzinką.pl".
Aktorka potrzebowała odmiany po jedenastu latach grania Hanki, ale scenarzystka nie zaakceptowała tego. Różnica zdań gwiazdy i jej mentorki zakończyła się nagłą śmiercią Mostowiakowej.
Niełaski u "królowej serialii" nie przeżyła też Jadwiga Górka z "Barw szczęścia". Grająca ją Agnieszka Pilaszewska hobbystycznie pisała scenariusze, co ponoć nie spodobało się Ilonie Łepkowskiej. Śmierć postaci wyszła jednak aktorce na dobre, bo była początkiem jej kariery jako... scenarzystki w TVN.
Ilona Łepkowska ma nieograniczoną władzę nad postaciami, bo tworzy najpopularniejsze seriale! Jednak nawet ona czasem się myli. Tak było z Cezarym Morawskim. Aż dwa lata szykowała uśmiercenie granej przez niego postaci Krzysztofa Zduńskiego w "M jak miłość". Uważała bowiem, że ten bohater jest... nudny. Gdy Zduński zmarł na zawał serca, TVP zasypały protesty widzów - tyle, że aktor dostał pracę w telewizji śniadaniowej.
Jak na oglądalności "M jak miłość" odbije się śmierć Hanki? Czy to aby nie był błąd scenarzystki?
