Tak Manowska szalała na ślubie i poprawinach Bodziannych. Ze świadkiem pana młodego coś ją kiedyś łączyło
Marta Manowska została zaproszona na ślub oraz wesele Marty Paszkin i Pawła Bodziannego. Bohaterowie 7. edycji "Rolnik szuka żony" gospodyni programu zawdzięczają swoje szczęście, więc nie mogła nie przyjść. Tym bardziej że doskonale zna brata pana młodego. Podejrzewano ich nawet o romans.
Marta i Paweł z 7 edycji "Rolnik szuka żony" w ubiegły piątek wzięli ślub. Co prawda od roku są już małżeństwem, gdyż ślub cywilny jeszcze przed narodzinami ich syna. Chcieli, by chłopiec przyszedł na świat w sformalizowanym związku. Jednak ślub kościelny i wesele postanowili zorganizować z pełną pompą dopiero teraz. Na liście gości nie mogło zabraknąć Marty Manowskiej. Dlaczego?
Marta Manowska jest dobrym duchem wszystkich par, które poznały się w programie "Rolnik szuka żony". To ona jako gospodyni show rozmawia z uczestnikami, ale też podpowiada, pomaga podjąć decyzje, a czasem otwiera oczy bohaterom programu. W przypadku Marty Paszkin i Pawła Bodziannego nie było inaczej. Do dzisiaj z rozczuleniem rolnik wspomina rozmowy z Manowską na peronie, kiedy oczekiwali na przyjazd Marty Paszkin.
Na dodatek Marta Manowska bardzo zaprzyjaźniła się z rodziną rolnika. Z jego bratem Robertem odbyła nawet długą podróż do Ameryki Południowej. Podejrzewano wówczas, że Manowską i przystojnego brata rolnika łączy coś więcej niż tylko miłość do turystycznych eskapad. Gospodyni "Rolnika" po powrocie z Meksyku musiała mocno zaprzeczać plotkom:
"Żadne miłości, żadne związki. Ja bardzo szanuję prywatność Roberta, on moją. Okazało się, że dobrze nam się podróżuje. Robert jest bardzo spokojny, stonowany, ma dużą intuicję" - powiedziała w TVP.
Kiedy Paweł Bodzianny i Marta Paszkin ogłosili datę ślubu kościelnego i wesela, Manowska nie mogła przegapić okazji, by się spotkać z rodziną Bodziannych. Tym bardziej że świadkiem pana młodego został przystojny i znany jej doskonale Robert Bodzianny.
Marta Manowska na weselu Marty i Pawła pojawiła się w czerwonej długiej sukni na ramiączkach z czerwoną różą na szyi. Gospodyni "Rolnika" bawiła się do czwartej nad ranem. Szalała na parkiecie do świtu.
"I doczekaliśmy rana. Jestem przeszczęśliwa. Jasno. Trzeba zasnąć, bo jutro poprawiny" - napisała na Instagramie.
Nie gorzej było na poprawinach. Na Instagramie Marty Manowskiej można zobaczyć, że drugiego dnia gościom dopisywały humory i werwa.
"Bo my mamy supermoce" - podsumowała Manowska, nawiązując do piosenki, która chyba była przebojem tej imprezy.
W sobotni wieczór zorganizowano też ognisko. Na tym zabawa się nie skończyła, bo jeszcze w niedzielę Manowska przekazywała kolejne relacje.
Zobacz też:
Marta Paszkin jest już za stara na macierzyństwo? Powiedziała, co o tym sądzi
Marta Paszkin wyznaje, dlaczego nie przyjęła nazwiska męża. "Brak zrozumienia"