Tak naprawdę mieszkają Harry i Meghan. Po latach w końcu wpuścili kamery do kalifornijskiej willi
Książę Harry i Meghan Markle bardzo dbają o prywatność, odkąd tylko opuścili szeregi royalsów i przenieśli się do Kalifornii. Małżeństwu tak bardzo zależało na zachowaniu tajemnicy, że nawet w głośnym serialu dokumentalnym zatytułowanym "Harry i Meghan" w rzeczywistości występowali w nieswoim domu. Najwyraźniej księciu nareszcie udało się jednak poluzować zasady, bo tym razem wpuścił ekipę filmową do środka.
Tajemnice znajdującej się w USA posiadłości księcia Harry'ego i jego małżonki od lat fascynują i pociągają ich fanów z niemal całego świata. W ostatnich tygodniach szaleństwo osiągnęło ostateczne apogeum, którym było ogłoszenie przez przyjaciela ojca Meghan Markle organizacji specjalnej wycieczki po trasie ulubionych miejsc royalsów w Montecito. Gdyby ta wizja weszła w życie, zbuntowani royalsi mieliby nie lada powód do strachu.
Na ich szczęście pomysł "Royal Celebrity Tour of Los Angeles and Montecito" ostatecznie upadł w wyniku medialnej afery, skarg sąsiadów i głośnych protestów przyjaciół pary. Co bardziej zaangażowani wielbiciele Harry'ego i Meghan będą więc musieli ograniczyć się do obserwowania ich życia z oddali. Ostatnio jest to możliwe za sprawą nowego serialu dokumentalnego Netflixa pt. "Niezwyciężone serca".
Opowieść o sześciorgu uczestników Igrzysk Niezwyciężonych organizowanych przez księcia Harry'ego nie budzi wśród widzów równie wielkiego poruszenia, jak wypuszczony pod koniec zeszłego roku serial dokumentalny "Harry i Meghan". Powody takiego stanu rzeczy są oczywiste, ale osoby interesujące się życiem royalsów robią błąd, ignorując "Niezwyciężone serca". Autorzy tej produkcji już mogą o sobie powiedzieć, że osiągnęli coś, co nie udało się poprzednim razem - weszli do domu książęcej pary.
Amerykańscy i brytyjscy dziennikarze jeszcze przed premierą "Harry'ego i Meghan" odnaleźli całe mnóstwo przekłamań w jego treści. Dopiero później na jaw wyszło jednak największe z oszustów. Otóż Harry i Meghan wcale nie występowali w swoim prawdziwym domu, lecz w otoczeniu jedyne go udającym. Oczywiście, kłamstwo jak zwykle miało krótkie nogi, a małżeństwo ponownie stało się celem kpin i ataków. Być moze dlatego tym razem royalsi przyjęli inną strategię.
W nowym serialu dostępnym na Netflixie od 30 sierpnia nie brak ujęć, które (według wszelkiego prawdopodobieństwa) tym razem pokazują wnętrza i obejście słynnej willi w Montecito. Mogliśmy całkiem odkładnie obejrzeć m.in. prywatny gabinet Harry'ego, w którym prowadzi wideokonferencje. Można założyć, że to właśnie tutaj rozmawiał ze swoim ghostwriterem w trakcie prac nad "Spare". W pokoju dominują stonowane kolory: beż, brąz i biel. Możemy dostrzec też obłożony drewnem sufit, kwietną ozdobę i dużą lampkę nocną.
W serialu pokazano też wejście do budynku utrzymane w hiszpańskiej stylizacji (nic niezwykłego w Kalifornii). Po jego obu stronach stoją olbrzymie donice z wysokimi krzewami. Widać też miniaturowy i krótko przystrzyżony żywopłot. Całość prezentuje się egzotycznie i luksusowo. Wygląda na to, że zarówno Harry, jak i Meghan preferują pracę z domu.
Służy im do tego gigantyczny stół przy kominku. W "Niezwyciężonych sercach" widzimy jak pracuje przy nim księżna, a następnie oboje. Tutaj również dominuje kolor beżowy. Na stole w złotym dzbanku widać świeżo ucięte, białe kwiaty, a w tle widać małą palmę. Zazdrościcie royalsom takiego otoczenia?
Zobacz też:
Szok! Chylińska rozwiodła się w tajemnicy. Plotki o mężu okazały się prawdą
Royalsi okropnie kontrolowali Meghan. Nie do wiary, na co musiała się godzić
William i Karol obiecali sobie, że nigdy nie pozwolą na to Harry'emu. Zabroniła im Elżbieta II
Gorąca kłótnia między royalsami. Karol III był bezlitosny dla syna