Tak Natalie Portman leczyła depresję
Natalie Portman wyznała, iż w czasie studiów na Uniwersytecie Harvarda znacznie przybrała na wadze. Okazuje się, że jej lekarstwem na smutki w trudnych chwilach było jedzenie.
29-letnia aktorka w 2003 roku ukończyła wydział psychologii na prestiżowej uczelni w Cambridge, choć - jak przyznaje - jako studentce nie było jej łatwo.
"Na pierwszym roku przytyłam jakieś dziewięć kilogramów. Miewałam wtedy momenty, że byłam bardzo zdołowana" - opowiada na łamach amerykańskiego magazynu "Vogue".
"Zima w Cambridge jest naprawdę ciężka. Trzeba było wiedzieć, jak to przetrwać i nie dać się. Wtedy nauczyłam się szukać pomocy u przyjaciół i specjalistów. Znalazłam sobie mentorów".
Pomimo dodatkowych kilogramów w czasie studiów aktorka, która w swoim nowym filmie "Czarny łabędź" wcieliła się w rolę anorektycznej baletnicy Niny Sayers, zaznacza, że jest zadowolona z tego, kim jest i jak wygląda. Co więcej, nigdy nie ograniczałaby jedzenia jak grana przez nią postać:
"Jem normalnie, przysięgam. Godzinę temu zjadłam bajgla. Codziennie zjadam porcję hummusu, która odpowiadałaby wadze mojego ciała. Dużo gotuję, a nawet piekę dania z kuchni wegańskiej" - zdradziła.
"Lubię przyjemności. Nigdy nie zdecydowałabym się na to, aby się głodzić i szkodzić samej sobie, jak moja postać - Nina. Jestem jej przeciwieństwem. Kiedy jestem głodna, po prostu jem, zawsze dbam o to, aby było to coś pysznego" - dodała gwiazda.