Tak wygląda mogiła "Znachora". Śmierć Bińczyckiego była szokiem
Jerzy Bińczycki odszedł 2 października 1998 roku. Jego śmierć była ogromnym zaskoczeniem. Aktor, który wcielił się w wiele kultowych ról, m.in. profesora Rafała Wilczura w "Znachorze", czy Bogumiła Niechcica w "Nocach i dniach" miał zaledwie 61 lat.
Jerzy Bińczycki to dla wielu niezapomniany Antoni Kosiba, czyli profesor Rafał Wilczur ze "Znachora" Jerzego Hoffmana. Obraz, w którym zagrali obok Bińczyckiego Anna Dymna, Tomasz Stockinger, Bożena Dykiel, Piotr Fronczewski i Artur Barciś po upływie ponad czterech dekad od premiery, nadal cieszy się ogromną popularnością. Inni kojarzą aktora bardziej z rolą wycofanego Bogumiła, którego bez przerwy woła podenerwowana Barbara - w tej roli Jadwiga Barańska.
Aktor miał na swoim koncie bardzo wiele wspaniałych kreacji filmowych i teatralnych. Zagrał w "Panu Tadeuszu", "Syzyfowych pracach", "Ucieczce z kina "Wolność", "Janosiku", "Lecie leśnych ludzi" czy "Magnacie" Filipa Bajona. Wcielił się w Felicjana Dulskiego w serialu "Z biegiem lat, z biegiem dni" czy profesora Filidora w "Ferdydurke".
Nade wszystko kochał jednak teatr. Swoją karierę zaczynał w katowickim Teatrze Śląskim im. Stanisława Wyspiańskiego. Potem związał się z Teatrem Starym w Krakowie. Wykreował tam wspaniałe role, m.in. Edka w Tangu Sławomira Mrożka, Tomasza Becketa w "Mordzie w katedrze" czy Poloniusz w "Hamlecie" w reżyserii Andrzeja Wajdy. U Konrada Swinarskiego zagrał Kajetan w sztuce "Fantazy" Juliusza Słowackiego. Sam również reżyserował.
W lipcu 1998 roku Jerzy Bińczycki został wybrany na dyrektora krakowskiego Starego Teatru, z którym był związany przez kilka dekad.
"Nowa funkcja była dla niego zbyt wielkim stresem i obciążeniem" - mówił Jerzy Hoffman, który bardzo martwił się o swojego przyjaciela.
Lekarze uważali, że aktor powinien się oszczędzać i nie angażować zbyt mocno w sprawy teatru. Bińczycki jednak nie posłuchał rad. Jego serce nie wytrzymało. Zaledwie trzy miesiące po objęciu funkcji dyrektora 2 października 1998 roku Bińczycki zmarł.
"Jestem wstrząśnięty, umarł niezwykły człowiek. Binio był taki jak jego role, cudownie ciepły i bardzo wrażliwy" - żegnał aktora Jerzy Hoffman.
"Znaliśmy się z Biniem doskonale od czasu pracy nad "Znachorem", gdzie obsadziłem go w głównej roli. Jego role odpowiadały prywatnemu wizerunkowi. Ta jego niebywała dobroć była zresztą wypisana na twarzy" - mówił Hoffman.
Bińczycki został pochowany w Alei Zasłużonych Cmentarza Rakowickiego w Krakowie. Jego charakterystyczny nagrobek ciągle odwiedzają bliscy i fani. Mogiła wyróżnia się na tle pozostałych. Wysioki pomnik zdobi charakterystyczne logo Starego Teatru, z którym aktor był związany przez prawie całe życie.
Zobacz też:
To jednak nie były plotki o Barcisiu. Takie wieści i to po 40 latach