Tak zakończyło się małżeństwo Martyny Wojciechowskiej. Na koniec nie zapomniał wbić jej szpili
Martyna Wojciechowska większość swojego życia była wolnym strzelcem. Podróżowała, uczyła polskich widzów o innych kulturach i pomagała ludziom. Tak napięty grafik bez reszty pochłaniał "Kobietę na krańcu świata". Nic dziwnego, że gdy w jej życiu pojawił się Przemysław Kossakowski i zakochani ogłosili decyzję o ślubie, szybko pojawiły się silne emocje. Sądzono, że Martyna zdecydowała się na formalny związek tylko dlatego, że jest pewna jego trwałości. Niestety, już kilka miesięcy później... było po wszystkim.
Martyna Wojciechowska i Przemysław Kossakowski swego czasu należeli do najbardziej gorących par polskiego show-biznesu. Gdy tylko ogłoszono, że podróżniczka odnalazła miłość, jej fani nie kryli swojego szczęścia. Niestety, małżeństwo "Kobiety na krańcu świata" trwało zaledwie chwilę. Zakochani związek ogłosili w maju 2018 roku, w październiku 2020 stanęli na ślubnym kobiercu, a już kilka miesięcy później po miłości zostało jedynie wspomnienie.
"Po 3 latach związku i 3 miesiącach od ślubu, z dnia na dzień nastąpił koniec mojego małżeństwa. Ta nagła zmiana była dla mnie wielkim zaskoczeniem, bo odpowiedzialność, zobowiązanie i dane słowo są i zawsze będą dla mnie wartościami nadrzędnymi. Moja decyzja o ślubie była głęboko przemyślana i traktowałam ją bardzo poważnie. Minęło wiele miesięcy, jednak smutek nie mija" - przekazała Martyna za pośrednictwem swoich mediów społecznościowych.
Do mediów docierały różne głosy na temat powodów, które miały sprawić, że drogi Martyny i Przemysława nagle się rozeszły.
"To Przemysław podjął decyzję o rozstaniu. Wyprowadził się z domu niedługo po ślubie. Mieszkali ze sobą niecałe dwa, trzy miesiące" - donosiła "Vivie" osoba z otoczenia zakochanych.
"Fakt" informował za to, że Kossakowski mógł mieć swoje za uszami, ponieważ w sądzie decyzja zapadła aż nazbyt szybko:
"Zapadł już wyrok i to z orzeczeniem o winie. Martynie udało się ponoć udowodnić w sądzie, że całkowitą winę za rozpad małżeństwa ponosi jej były mąż".
Mec. Agnieszka Dębowska-Szymańska wyjaśniła na łamach "Faktu", jak to jest możliwe, że winą za rozpad małżeństwa obarczono Kossakowskiego, skoro to on złożył pozew rozwodowy.
"Skoro rozwód przeprowadzono na jednej rozprawie, to pan Kossakowski znał swoją winę i sąd zarządził zgodnie z jego wolą. Pani Wojciechowska mogła stwierdzić, że chce orzeczenia o winie. Mogło być też tak, że dogadali się przed rozprawą i pan Kossakowski wziął winę na siebie" - przekazała ekspertka.
Powody rozstania do dziś nie są znane i niewiele wskazuje, by miało się to zmienić. Martyna bardzo chroni swoją prywatność.
Jedynie Przemysław w swojej książce postanowił choć raz dać upust emocjom i nawiązał do byłej żony. Podkreślił, że nie wszystko jest biało-czarne. Tygodnik "Na żywo" zacytował najbardziej kontrowersyjny fragment:
"Najciekawsze historie to te opowiedziane przez zwykłych ludzi, a nie przez osoby sławne, medialne i znane z gazet. Żeby usłyszeć taką historię, nie trzeba jechać na koniec świata" - wyznał, nawiązując do programu Wojciechowskiej.
Czytaj też:
Martyna Wojciechowska przebiegła amerykański maraton. Jej przemyślenia wcale nie są tak kolorowe
Kossakowski po szybkim rozwodzie z Wojciechowską znalazł nową miłość. Jest już po ślubie
Martyna Wojciechowska ma powody do radości. Podzieliła się rodzinnym szczęściem